Ewangelia (Łk 19, 41-44)

Zapowiedź zburzenia Jerozolimy

Słowa Ewangelii według Świętego Łukasza

Gdy Jezus był już blisko Jerozolimy, na widok miasta zapłakał nad nim i rzekł: «O gdybyś i ty poznało w ten dzień to, co służy pokojowi! Ale teraz zostało to zakryte przed twoimi oczami.

Bo przyjdą na ciebie dni, gdy twoi nieprzyjaciele otoczą cię wałem, oblegną cię i ścisną zewsząd. Powalą na ziemię ciebie i twoje dzieci z tobą, a nie zostawią w tobie kamienia na kamieniu za to, żeś nie rozpoznało czasu twojego nawiedzenia».

Komentarz

Dlaczego w sprawach tego świata, jest dla nas oczywiste, że 2+2=4, a nie potrafimy tak samo rozumować w sprawach duchowych? Nie jest to wiedza tajemna i moglibyśmy uniknąć wielu niepotrzebnych cierpień, gdybyśmy tylko nauczyli się kilku przydatnych umiejętności.

TAK! ŻYCIE DUCHOWE ISTNIEJE!

Od tego chyba trzeba zacząć: nasze życie to nie tylko to, co widzimy i sprawy materialne, ale też (a może zwłaszcza) świat duchowy. Dla osób wierzących, które analizują swoje wewnętrzne poruszenia jest to dość oczywiste: na nasze życie oprócz nas samych wpływa świat duchów dobrych (Bóg i aniołowie) oraz świat duchów złych (diabeł).
Dla osób mniej wierzących, lub wierzących lecz niezagłębiających się w duchowość, nie jest to takie oczywiste. Wystarczy jednak być dobrym i uczciwym obserwatorem samego siebie, żeby przekonać się o tym samemu. Taką drogę przeżył kiedyś Ignacy Loyola, a dziś cały Kościół korzysta z jego obserwacji. Leżąc w chorobie i rekonwalescencji, metodą prób i błędów analizował, co mu daje prawdziwą, głęboką i długotrwałą radość, a co chwilową przyjemność, a potem pustkę i smutek. Jak się okazało, gdy porównał swoje odczucia z Biblią, nauczaniem Kościoła i pismami świętych – szczęście dawały mu rzeczy, do których zachęca Bóg. Smutek pojawiał się, gdy robił coś innego, co jemu samemu wydawało się dobre.
Zdiagnozował też dwie bardzo ważne przyczyny, dlaczego nie jest to dla nas takie oczywiste. Okazało się, że robienie tego, do czego zachęca Biblia było zazwyczaj TRUDNIEJSZE I MNIEJ ATRAKCYJNE niż to, na co sam miałby ochotę. Jakby tego było mało – owoce i konsekwencje swojego postępowania było widać zazwyczaj NIE OD RAZU.

TRZY PRAWDY DUCHOWEGO ŻYCIA

Z takim kontekstem przystępujemy do rozważania dzisiejszej Ewangelii. Jezus płacze dziś nad Jerozolimą, bo nie rozpoznała czasu swojego nawiedzenia. Syn Boży już widzi zburzenie Jerozolimy jako jedną z widzialnych konsekwencji grzechu narodu Wybranego i bardzo cierpi, że inni nie potrafią tego dostrzec. Widać tu jak na dłoni trzy prawdy zasygnalizowane wcześniej:
– Życie duchowe przekłada się na fizyczne konkrety – konsekwencją grzechu będzie m.in. zburzenia Jerozolimy i upadek Izraela. Nie musiało tak się skończyć. Stało się to na własne życzenie Izraelitów.
– Konsekwencje złego postępowania widać nie od razu – właśnie to wykorzystuje diabeł, aby pokazać, że zło wcale nie jest złem, bo nie widać od razu jego skutków.
– Chętniej sięgamy po rzeczy złe ale łatwe i przyjemne, niż dobre lecz trudne – gdyby Izraelici doświadczyli na sobie, jak skończy się ich grzech, być może wybraliby nawrócenie, w które trzeba włożyć trochę wysiłku. Lepiej jednak żyć chwilą, niż myśleć do przodu.

MYŚLEĆ DO PRZODU CZY ŻYĆ CHWILĄ?

Jeśli ktoś robi ciągle to samo i widzi te same złe rezultaty, ale robi to dalej, myśląc, że może jednak tym razem się uda – nazywa się to obłędem. Tak właśnie postępowali Izraelici i tak też niestety i my postępujemy. Bóg jako dobry ale konsekwentny wychowawca Izraela, kilka razy dopuszczał, aby poganie zrównali święte miasto Jerozolimę z ziemią, po to by Izraelici doświadczyli konsekwencji tego, że opuścili Boga. Niczego się nie nauczyli? Niestety nie. Przecież tyle razy czytali w swoich świętych Pismach, że karą za niewierność jest niewola obcego mocarstwa. Lepiej jednak żyć chwilą, niż wyciągać lekcje z przeszłości.
Tak też robimy i my… Znamy Słowo Boże! Wiemy, co Bóg mówi o grzechu, a dalej brniemy w to samo… Bóg daje nam Słowo i wszelkie władze rozumu, aby w świetle Słowa Bożego wyciągać wnioski, przewidywać i nie popełniać dawnych grzechów. My jednak wolimy: 1.Nie myśleć o życiu duchowym, 2. Odkładać decyzje nawrócenia, skoro nie widać konsekwencji grzechu, 3. Żyć przyjemną chwilą i wierzyć, że tym razem konsekwencje grzechu nie zabolą.
Jest jednak coś, co nazywamy „sumieniem przeduczynkowym”. Jest to „chwila nawiedzenia” Boga w naszym sercu, o której mówi dziś Jezus. Sam Bóg przychodzi wtedy ze swoim światłem i mądrością do naszego serca, mówiąc jakie będą konsekwencje tego, co za chwilę zrobimy, a jednocześnie daje łaskę, aby podjąć dobrą decyzję, nawet jeżeli jest to trudne dobro. Co wtedy robisz? Ignorujesz, zagłuszasz, wyłączasz rozum (a potem cierpisz)? Czy idziesz za łaską tej chwili i wybierasz dobro i szczęście?
Bądź na bieżąco: