Ewangelia (Łk 9, 43b-45)

Druga zapowiedź męki

Słowa Ewangelii według Świętego Łukasza

Gdy wszyscy pełni byli podziwu dla wszystkich czynów Jezusa, On powiedział do swoich uczniów: «Weźcie wy sobie dobrze do serca te słowa: Syn Człowieczy będzie wydany w ręce ludzi». Lecz oni nie rozumieli tego powiedzenia; było ono zakryte przed nimi, tak że go nie pojęli, a bali się zapytać Go o to powiedzenie.

KOMENTARZ

We wszystkim, co robimy w wierze chodzi tylko o Jezusa. Wszelkie nasze modlitwy, uwielbienia i służba mają prowadzić do głębszego poznania i pokochania Go. A co jeśli ja bardziej kocham jakąś formę pobożności, niż samego Jezusa?

JEST FAJNIE. DLA CIEBIE. A CO Z JEZUSEM?

Nawet pobożnym osobom może się zdarzyć, że zatrzymają się na wszystkim, co „fajne” w wierze i nie spotykają się z Jezusem na głębinach serca. Dlatego pomyśl dziś o tym, co lubisz w swojej pobożności i zadaj sobie bardzo proste pytanie: czy przez to, co robisz, spotykasz się osobiście z Jezusem?

Czytamy dziś w Ewangelii, że „wszyscy byli pełni podziwu dla wszystkich czynów Jezusa”. To taki stan, że człowiek mówi: „wow, ale wiara jest fajna, bo doświadczam tylu rzeczy w swoim życiu” lub „jak ja lubię się modlić, uwielbiać Pana – sprawia mi to tyle przyjemności”.

No i człowiekowi jest wtedy „fajnie”. Podziwiamy czyny Jezusa, wszystko to co robi dla nas, wszystkie te fajne rzeczy w naszej wierze. Natomiast Mistrz poskarży się za chwilę w mocnych słowach, że ludzie zachwycają się tym co On robi, ale Jego serca prawie nikt nie zna. I to jeden z najtrudniejszych rodzajów samotności, doświadczany od „swoich”. Dlatego Jezus mówi: «Weźcie wy sobie dobrze do serca te słowa: Syn Człowieczy będzie wydany w ręce ludzi». Lecz oni nie rozumieli tego powiedzenia”.

ON I JA

To naprawdę zmienia wszystko, gdy uświadomisz sobie, co to znaczy, że chrześcijaństwo to jest to, co jest między tobą a Jezusem, a dopiero konsekwencją tego jest twoja pobożność, moralność, służba.

Pewien mądry człowiek ujął to w ten sposób: jakie spotkanie, taka relacja; jaka relacja taka formacja; jaka formacja, takie życie. Czy już wiesz, dlaczego tak ważne jest nauczyć się spotykać osobiście z Jezusem, zarówno na modlitwie formalnej, jak i w ciągu dnia? Bo można robiąc pobożne rzeczy i służyć Mu nie spotkać się z Nim.

Można lubić np. muzykę uwielbienia samą w sobie i włączać ją sobie w wolnej chwili lub do pracy. I można zatrzymać się na muzyce, która sprawia przyjemność, podobnie jak ludzie z dzisiejszej Ewangelii mieli przyjemność w oglądaniu cudów Jezusa.

W takich momentach pytaj siebie: czy ja robię to dla mojej przyjemności, czy dla Jezusa? Z przyzwyczajenia lub bo tak trzeba, czy dla Jezusa, aby spotkać się z Nim?

Pewnie nie raz już słyszałeś, że we wszystkim chodzi o miłość. I całe szczęście, że o to chodzi. Bo ze strony Boga, oznacza to, że Jego nieograniczona miłość będzie przez całe życie objawiać ci się, abyś mógł Ją poznać i odpowiedzieć miłością na miłość. Cudów ze strony Boga nigdy nie zabraknie. Ale czy przeskoczyłeś już ten etap zachwytu Jego czynami do zachwytem Nim samym i odpowiedzi miłością na miłość?

ON I JA = MIŁOŚĆ

Po czym poznać, że jesteś na dobrej drodze? Jest kilka sposobów, by spróbować to opisać.J ednym z nich jest to, że twoje ulubione lub zrutynizowane modlitwy prowadzą cię do spotkania z Jezusem – żywą osobą, z którym jesteś w bliskiej zażyłości. A po czym poznać, że masz z kimś zażyłość? A no po tym, że z taką osobą albo swobodnie rozmawiasz (nie bojąc się mówić mu absolutnie o wszystkim: o sprawach trudnych i o „pierdołach” codziennego życia), albo też umiesz cieszyć się przebywaniem w obecności tej osoby w milczeniu, które cię nie krępuje. Pomyśl dziś, ile razy tak osobiście, jak osoba z osobą rozmawiałeś dziś z Jezusem, bez użycia gotowych formuł modlitewnych? I czy była to taka swobodna, szczera, normalna rozmowa, jak bliskie dwie osoby, które się znają lub milczenie, które było słuchaniem Jezusa i trwaniem w Jego obecności?

Innym sposobem, aby spróbować zobaczyć, jak blisko jesteś już z Jezusem, jest umiejętność słuchania Go z empatią. Czy znasz pragnienia serca swojego Mistrza, czy też na modlitwie to tylko ty ciągle gadasz lub robisz coś dla Pana, ale nie spotykasz się z Nim? Jakie słuchanie, takie spotkanie. A jakie spotkanie – taka nasza relacja z Bogiem. Może warto zawalczyć po raz kolejny o postawę milczenia wewnętrznego, rezygnując choć trochę z tego wszystkiego co rozprasza (media społecznościowe, seriale, zbędne rozmowy), po to, aby pobyć z Panem, który zostanie wydany w ręce ludzi, a ci Go zabiją, czyli nie poznają Jego miłości, zignorują ją, uznają coś innego za ważniejsze, wzgardzą lub przejdą obojętnie obok… Może to ja jestem takim człowiekiem, który uważając się za pobożnego, wciąż to właśnie robi?

Bądź na bieżąco: