Ewangelia (J 6, 30-35)

Ja jestem chlebem życia

Słowa Ewangelii według Świętego Jana

W Kafarnaum lud powiedział do Jezusa:

«Jaki więc Ty uczynisz znak, abyśmy go zobaczyli i Tobie uwierzyli? Cóż zdziałasz? Ojcowie nasi jedli mannę na pustyni, jak napisano: „Dał im do jedzenia chleb z nieba”».

Rzekł do nich Jezus: «Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Nie Mojżesz dał wam chleb z nieba, ale dopiero Ojciec mój daje wam prawdziwy chleb z nieba. Albowiem chlebem Bożym jest Ten, który z nieba zstępuje i życie daje światu».

Rzekli więc do Niego: «Panie, dawaj nam zawsze ten chleb!»

Odpowiedział im Jezus: «Ja jestem chlebem życia. Kto do Mnie przychodzi, nie będzie łaknął; a kto we Mnie wierzy, nigdy pragnąć nie będzie»

KOMENTARZ

Jesteś dla Boga na tyle ważny, że zanim będziesz coś dla Niego robił, to On najpierw chce osobiście zająć się tobą i twoimi potrzebami. Jak dobry Ojciec, który dla każdego dziecka ma czas, poświęca mu swoją uwagę i prowadzi niepowtarzalną i wyjątkową drogą.

ISTOTA CHRZEŚCIJAŃSTWA?

Jeśli kiedykolwiek myślałeś, że istotą chrześcijaństwa jest robienie czegoś dla Boga, jesteś w wielkim błędzie. To tak, jakby powiedzieć, że istotą bycia rodzicem jest to, by dzieci robiły coś dla dla swych rodziców. Istotą jest więź: szczególna, niepowtarzalna, oparta na miłości, która ma dwa kierunki – doświadczanie i dawanie.

Nieprzypadkowo przypominamy sobie dziś te podstawowe prawdy wiary, bo sam Jezus w Ewangelii opowiada nam o tym, w jaki sposób Jego ojciec troszczy się o każdego z nas.

Największym „prezentem” ojcowskiej miłości jest dla nas Jego Syn – Jezus Chrystus. Jest On „prawdziwym chlebem z Nieba, który Ojciec daje światu”.

SMAK JEGO MIŁOŚCI!

Cóż to za dar! Ojciec daje to, co ma najcenniejsze, abyśmy przyjmując ten Chleb mieli wszystko, co nam potrzebne do szczęścia, i to w najwyższej jakości.

Jezus mówi dziś, że ten kto do Niego przychodzi i wierzy w Niego, niczego więcej nie będzie pragnął, ani doświadczał przy Nim żadnych głodów i braków.

Jezus to zatem Chleb, którym Niebieski Ojciec nas karmi, gdy idziemy przez pustynię zmierzając do Ziemi Obiecanej czyli Nieba. Bóg już teraz daje nam tego Nieba posmakować. I nie chodzi wcale o ziemski smak eucharystycznego Chleba. Chodzi o smak Jego miłości.

MIŁOŚĆ NIE TYLKO W EUCHARYSTII!

Przyzwyczailiśmy się zawężać działanie Jezusa do Eucharystii, tzn. do czasu trwania i uczestniczenia w Mszy Świętej. I myślimy sobie, że tylko wtedy Jezus nas karmi sobą. Owszem, w fizyczny sposób to właśnie tam dokonuje się ta czynność, ale ojcowska miłość Boga trwa bez przerwy. Eucharystia – jako szczyt i źródło tej miłości jest nam potrzebna, byśmy przez tę „cudowną wymianę” mieli oczy Jezusa, aby lepiej widzieć troskę Ojca w każdej chwili naszego życia i byśmy mogli żyć boską miłością poza budynkiem kościoła.

Skoro Jezus porównuje siebie do manny na pustyni, która była pokarmem adekwatnym do bieżących potrzeb Ludu Boga i przychodziła z Nieba dokładnie wtedy, gdy była potrzebna, tak Boża Miłość przychodzi do nas w sposób adekwatny do naszych bieżących potrzeb i wtedy, gdy jest potrzebna, czyli zawsze.

Spróbuj dziś popatrzeć nieco szerzej na sakrament Eucharystii, jako na działanie boskiej miłości, która swój szczyt osiąga na Mszy Świętej, ale trwa nieustannie i działa cały czas.

Czy umiesz nazwać dary ojcowskiej miłości, które Bóg daje ci każdego dnia, niezależnie od tego, czy uczestniczysz we Mszy świętej czy nie? Za co dziś chciałbyś podziękować Bogu? W jaki sposób objawił ci On dziś swoją dobroć, zaspokajając twoje potrzeby i pragnienia?

On traktuje Cię wyjątkowo, osobiście. Nie daje nietrafionych prezentów, tylko takie, które naprawdę są w punkt – przygotowane osobiście, z myślą o tobie, we właściwym czasie, najlepszej jakości, z najwyższym staraniem.

Bądź na bieżąco: