Wielka Sobota nie jest łatwym dniem do przeżycia, bo… nie bardzo wiadomo, jak ją przeżyć. Opadły już emocje Wielkiego Piątku i niby człowiek wie, że jutro nadejdzie zwycięstwo, ale to jeszcze nie czas, by świętować. Co więc robić? Dobre pytanie!

CIERPIENIE WIELKIEGO PIĄTKU

Każdy z dni świętego Triduum Paschalnego ma swoją własną symbolikę odnoszącą się do naszego życia. My nie świętujemy Triduum po to, aby coś tam powspominać, ale po to, by z roku na rok pogłębiać rozumienie pewnych spraw duchowych, które dzieją się tak naprawdę każdego dnia naszego życia.

Każdy z nas, w mniejszym lub większym stopniu, świadomie lub mnie, przeżywa swoje Wielkie Piątki. Są to różnego rodzaju kryzysy, cierpienia, chwile grozy i niepewności. Jeśli jesteś osobą wierzącą, czyli ufasz, że to Bóg prowadzi dzieje świata i twoje dzieje oraz chcesz przeżywać swoje życie razem z Nim i podporządkowując to życie Jemu, doświadczenia Wielkiego Piątku będą towarzyszyć ci bardzo często.

Jako osoba wierząca, rozpoznajesz wtedy swoją sytuację – odnajdując się na krzyżu i naśladując Jezusa próbujesz robić to, co On. Twoim małym-wielkim zadaniem na ten czas jest wypełnić do końca wolę Boga.

Uczysz się wtedy tego, co to znaczy zaufać, że jesteś w czułych rękach Boga. Podejmujesz decyzję wiary, że Bóg wie co robi i że z twojej śmierci przeżywanej razem z Bogiem będzie jakieś większe dobro, którego w danej chwili po ludzku nie jesteś sobie jeszcze nawet wyobrazić. A potem czekasz.

CZEKANIE WIELKIEJ SOBOTY

Jeśli tak przeżyjesz swój Wielki Piątek i dotrwasz do końca dnia, w kolejnym dniu te najboleśniejsze emocje prawdopodobnie już opadną. Świat wróci jakby do życia, każdy do swoich zajęć. A ty nie bardzo wiesz wtedy, co robić dalej.

Ta bezradność w oczekiwaniu na interwencję Boga to istota Wielkiej Soboty. Już zszedłeś z krzyża, ale jeszcze nie doświadczyłeś radości Zmartwychwstania. Życie jakby toczy się dalej. Wielu ludzi nie ma zielonego pojęcia co właśnie przeżyłeś. Masz wrażenie, jakbyś po części wrócił do życia, będąc przez chwilę jakby umarły. Daleko jeszcze wtedy do pełni życia, którym już jakoś musisz żyć, nie zaniedbując swoich obowiązków.

CO ROBIĆ? JAK ŻYĆ?

Jak więc przeżyć dzisiejszy dzień i swoją Wielką Sobotę? Po pierwsze – ucz się pewności Zmartwychwstania. Stały i niezmienny cykl świąt, który być może od kilkudziesięciu już lat przeżywasz co roku, mówi nam o tym co pewne – po Wielkim Piątku i czekaniu Wielkiej Soboty przychodzi radość Zmartwychwstania.

Dziś – w Wielką Sobotę – jest to dla ciebie pewne, że jutro obudzimy się ze śpiewem Alleluja, prawda? Ale kiedy znajdujemy się w wielkosobotnim czekaniu po naszych własnych Wielkich Piątkach, nie jest to wcale takie oczywiste. A powinno być! Przecież Bóg dwa tysiące lat temu tego dokonał i robi to wciąż w naszym życiu.

Po drugie – łącz codzienne życie z życiem wiary. Robienie ciasta i sałatki wielowarzywnej może też mieć wymiar sakralny, bo trwamy wciąż w liturgii Triduum Paschalnego. I właśnie tego chce nas nauczyć to Triduum, by nie oddzielać radykalnie „zwykłego” życia od życia wiary, bo jesteś ogarnięty Bożą obecnością i Bożym działaniem w każdej chwili swojego życia. Duchowe życie jest bliżej niż myślisz i nie stoi ono w sprzeczności z twoim życiem i – tym bardziej – twoim szczęściem.

Jezus chce być domownikiem w twoim sercu. Właściwie On już tam mieszka od chwili chrztu. To my zamykamy Go na kłódkę w jakimś małym pokoiku z napisem „sprawy kościelne”. I ten czas, gdy dziś zajmujesz się prawdopodobnie domowymi sprawami, ale czujesz że ich fundamentem jest właśnie Jego Zmartwychwstanie, wykorzystaj na bycie w obydwu światach: doczesnym i wiecznym, materialnym i duchowym. Zobaczysz, jak dzięki temu Zmartwychwstanie naszego Pana, które dokonało się 2 tysiące lat temu stanie się czymś współczesnym i bliskim.

Bądź na bieżąco: