Zamiast prężyć duchowe muskuły przed Bogiem, o wiele lepiej jest nauczyć się żyć ze swoją nędzą i Bożym przebaczeniem. Zacznij od prostego „przepraszam, zawiodłem Cię, zacznijmy jeszcze raz”, a ta pokora doprowadzi cię do niezwykłych innych postaw, m.in. do umiejętności przebaczania innym.

DLACZEGO WARTO PRZEPRASZAĆ?

Przypowieść o nielitościwym dłużniku zaczyna się od tego, że pewien pan postanowił rozliczyć się ze swoimi sługami. Jeden z nich nie miał z czego oddać ogromnej kwoty długu zaciągniętego u pana, dlatego w imię sprawiedliwości pan nakazał sprzedać go z żoną i dziećmi, aby w ten sposób mógł choć trochę odzyskać swój dług.

Wystarczyło jednak magiczne słowo „przepraszam” wyrażone opisowo w prostym zdaniu „Panie, okaż mi cierpliwość, a wszystko ci oddam”, a czytamy dalej, że „Pan ulitował się nad owym sługą, uwolnił go i dług mu darował”.

W wielu miejscach Biblii czytamy, że gdy człowiek staje przed Bogiem z „duszą strapioną i duchem uniżonym” (Dn 3, 39), otwiera się wtedy ocean Miłosierdzia Bożego nad danym człowiekiem. Dlatego warto na podstawie dzisiejszej Ewangelii nauczyć się tej postawy i spróbować zrozumieć, dlaczego dobre dla nas jest, gdy umiemy przepraszać Boga za nasze grzechy i niedoskonałości.

POZNACIĘ PRAWDĘ…

Bóg kocha swoje grzeszne dzieci stałą i niezmienną miłością. On nie tylko „musi” z tym żyć, że nie jesteśmy doskonali, ale i „umie” doskonale z tym żyć, wiedząc jacy jesteśmy.

Kiedy ja sam poznaję i rozważam tę trudną prawdę o sobie samym, rozpoczyna się proces mojego wyzwolenia z mojej nędzy i moich grzechów. Sam Jezus przecież mówił – „poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli” (J 8, 32).

Spróbuj wyobrazić to sobie tak: wokół twojego serca znajduje się bardzo gruba warstwa kamienia. Każde przyznanie się do swojej słabości, to jakby cios dłuta pomagający skruszyć skałę egoizmu. Każde zwrócenie się do Boga z pozycji swojej słabości, to jakby zaproszenie, aby łaska Boża „wlała się” w tę kamienną szczelinę, aby rozpuścić i rozsadzić o wiele więcej, niż sam byś potrafił to zrobić dłutem. Dzięki działaniu łaski, każdy kolejny ruch z twojej strony jest o wiele skuteczniejszy i odłupuje więcej. I cykl się powtarza.

…A PRAWDA WAS WYZWOLI!

Wskutek tego, gdy tylko wejdziesz na drogę prawdy o swojej grzeszności, czyli nauczysz się CODZIENNIE widzieć swoje grzechy, przepraszać i żałować za nie, a jednocześnie zwrócisz się w swojej nędzy do Miłosierdzia Bożego, zaczyna dziać się w twoim życiu cała seria dobrych dla ciebie rzeczy.

Zaczynasz doświadczać WIĘCEJ Miłości Boga. Ta miłość jest stała i wierna, ale przyznając się do swoich pęknięć, robisz miejsce by ta Miłość wlewała się do twojego życia i przemieniała je.

Zaczynasz też inaczej, z większą pokorą traktować innych, zwłaszcza tych, którzy krzywdzą ciebie. Masz CODZIENNIE świadomość ile ty zawalasz i ile Bóg ci przebacza. Dlatego daleki jesteś od postawy nielitościwego dłużnika, który chyba zapomniał jak wielkie długi pan mu darował, kiedy to zaczął rozliczać co do grosika swojego współsługę.

Nie bój się więc dzisiaj przyznać przed Bogiem do swoich win. Bóg nie męczy się przebaczaniem. Wręcz czeka na ruch z naszej strony, by okazać ci swoją miłość, która najpełniej objawia się w przebaczaniu. Zyskasz na tym o wiele więcej, niż gdybyś chciał grać kogoś lepszego niż jesteś. Nie ma takiej potrzeby. Bóg zna i kocha prawdę o tobie. Pytanie, czy ty umiesz z tym żyć, że nie jesteś doskonały?

Bądź na bieżąco: