Ewangelia (Łk 1, 26-38)

Bądź pozdrowiona, łaski pełna, Pan z Tobą

Słowa Ewangelii według Świętego Łukasza

Bóg posłał anioła Gabriela do miasta w Galilei, zwanego Nazaret, do Dziewicy poślubionej mężowi imieniem Józef, z rodu Dawida; a Dziewicy było na imię Maryja.

Wszedłszy do Niej, anioł rzekł: «Bądź pozdrowiona, łaski pełna, Pan z Tobą, błogosławiona jesteś między niewiastami». Ona zmieszała się na te słowa i rozważała, co by miało znaczyć to pozdrowienie.

Lecz anioł rzekł do Niej: «Nie bój się, Maryjo, znalazłaś bowiem łaskę u Boga. Oto poczniesz i porodzisz Syna, któremu nadasz imię Jezus. Będzie On wielki i zostanie nazwany Synem Najwyższego, a Pan Bóg da Mu tron Jego praojca, Dawida. Będzie panował nad domem Jakuba na wieki, a Jego panowaniu nie będzie końca».

Na to Maryja rzekła do anioła: «Jakże się to stanie, skoro nie znam męża?»

Anioł Jej odpowiedział: «Duch Święty zstąpi na Ciebie i moc Najwyższego okryje Cię cieniem. Dlatego też Święte, które się narodzi, będzie nazwane Synem Bożym. A oto również krewna Twoja, Elżbieta, poczęła w swej starości syna i jest już w szóstym miesiącu ta, którą miano za niepłodną. Dla Boga bowiem nie ma nic niemożliwego».

Na to rzekła Maryja: «Oto ja służebnica Pańska, niech mi się stanie według słowa twego».

Wtedy odszedł od Niej anioł.

KOMENTARZ

O „Godzinie Łaski” która ma mieć miejsce 8 grudnia o godz. 12.00 napisano już całkiem dużo. Spróbujmy jeszcze raz zastanowić się, jak właściwie należy przeżyć taką godzinę i czym ona różni się od wszystkich pozostałych.

NASZ POLSKI KATOLICYZM

Popularność „Godziny Łaski” i zaciekła walka o jej obronę jest kwintesencją naszego polskiego katolicyzmu, który ma problem z kilkoma bardzo ważnymi rzeczami.

Pierwszym problemem jest to, że lubimy akcje ponad codzienną formację. I jak trzeba podjąć jakąś jednorazową akcję modlitewną, ludzie potrafią zwolnić się nawet z pracy, co niestety nie ma potem zazwyczaj przełożenia na pozostałe dni uczciwej codziennej formacji w ciągu roku.

Po drugie – lubimy wszelkiej maści objawienia i cudowności. Zazwyczaj wygląda to tak, że ktoś wprowadzi do Polski i rozpopularyzuje w social mediach katolickich jakieś najnowsze cudowne objawienia, a wszyscy pozostali kopiują to, nie sprawdzając źródeł. Dopiero po pewnym czasie i po badaniach teologów okazuje się, że ów mistyk, wizjoner czy charyzmatyk głosi poglądy niezgodne z doktryną Kościoła, nie ma zatwierdzenia Kościoła lub jego nauczanie okazuje się po prostu plagiatem (np. Catalina Rivas). I potem strasznie trudno jest wycofać to z sieci, bo wiele prób prostowania tego bywa rozumiana jako atak na Kościół, Eucharystię, Matkę Bożą itp.

Problem ten pojawia się z kilku powodów. Najpierw dlatego, że mało kto rozumie tzw. hierarchię prawd teologicznych, którą Kościół wypracował już od wieków. Fundamentem wiary jest dla nas zawsze najpierw Słowo Boże interpretowane przez Kościół, a potem oficjalne nauczanie Kościoła. I nawet jeśli Pan Bóg daje objawienia, to zajmują one dopiero któreś tam z kolei miejsce w tej drabince, a i tak – tylko wtedy, jeśli są oficjalnie zaakceptowane przez właściwą instancję Kościoła, a nie przez lokalnego biskupa, który też może źle rozeznać i wbrew opinii Kongregacji wydać aprobatę (np. objawienia w Akita).

Źródłem tego problemu jest również to, że jeśli ktoś uczciwie i codziennie karmi się Słowem Bożym i sakramentami, zna Jezusa i Maryję osobiście i ma z Nimi głęboką relację, takie objawienia, podobnie jak jakieś szczególne miejsca kultu naprawdę nie robią takiego wrażenia jak na wszystkich innych. Kiedy codziennie idąc na adorację doświadczasz „godziny łaski”, a potem w ciągu dnia jesteś złączony z Jezusem, gdy wiesz, że Jego obecność mieszka w Tobie, co więcej trzeba ci do szczęścia i wiary? Dlatego tak właśnie uczy Kościół, że my wszystko co nam potrzebne już mamy, a objawienia prywatne nie wnoszą nic, czego Kościół nie zna. Mamy tylko niestety nieodkryte miejsca, gdzie poznaje się Boga codziennie, dlatego szukamy tak jakby do tej pory On nie działał, nie mówił do nas, nie był dobry..

Gdy zatem słyszysz jak niektórzy bronią tej „godziny łaski”, z jednej strony cieszysz się, że inni idąc za cudownościami pójdą wreszcie do kościoła na „godzinę łaski” i będą w końcu mieli to, co ty masz codziennie.

Z drugiej strony – jest ci bardzo źle, kiedy widzisz, jak rozumienie tej „godziny łaski” i Boga jest niewłaściwe, oparte o niezdrową teologię i najczęściej fałszywe obrazy Boga, który na codzień nie jest dobry, ale ten raz w ciągu roku będzie…. A niezdrowa teologia to potem niezdrowa, dewocyjna, magiczna, lękowa i patologiczna duchowość…

Do tego dochodzi jeszcze niesprawdzanie źródeł, nieczytanie dokładnie tego co się udostępnia i wiara we wszystko co się zobaczy w Internecie. Aby to lepiej zrozumieć, trzeba tu przywołać słynne zdanie Zbigniewa Kopernika – wielkiego polskiego uczonego z XIV wieku, które brzmi: „Nigdy nie wierz we wszystko, co widzisz w Internecie” (Dzieła Zebrane, Tom IV, Traktat 5 – O obrotach gwiazd niebieskich).

TO NIE JEST ATAK

Powyższy kontekst może nam pomóc lepiej zrozumieć problemy Kościoła z „Godziną łaski”. To naprawdę nie jest atak na Maryję, tylko gorąca troska o to, aby karmić się czystymi źródłami wiary.

Czy chciałbyś, aby ktoś twoją rodzoną mamę nazywał „Królową Angielską” i przypisywał jej słowa, których nie powiedziała, nawet jeśli ten ktoś ma dobre intencje i chce aby twoja mama dobrze na tym wyszła? Niestety dobrymi intencjami piekło jest wybrukowane, dlatego jeśli naprawdę kochasz Maryję, troszcz się o to, aby nie przypisywać Jej czegoś, czego nie powiedziała i kim nie jest…

Oficjalne zdanie Kościoła jest tu jednoznaczne – objawienia Matki Bożej w Montichiari di Fontanelle z 1946 r., które już w 1971 r. uznane zostały przez Kościół na nieautentyczne. Dlatego idąc na „godzinę łaski” nie wolno opierać się na tym, co jest zawarte w tych niezatwierdzonych objawieniach. Można za to pójść i pomodlić się, wierząc, że Bóg nie skąpi swej łaski nigdy, ani na chwilę.

GODZINA ŁASKI? OWSZEM, CODZIENNIE!

Jak więc rozumieć godzinę łaski? Zacznijmy od wyjaśnienia, czym w ogóle jest łaska. Choć greckie słowo „charis” tłumaczy się najczęściej jako dar udzielany przez Boga bez żadnej jego zasługi, największym darem dla człowieka jest sam Bóg, który żyje i działa w człowieku dla jego dobra. Dlatego łaska to nic innego jak obecność Boga we mnie, darmowa, bez żadnej mojej zasługi, oparta na zasługach Jezusa, czyniąca mi dobro. Odkąd Syn Boży stał się człowiekiem, a z Nim przez Maryję przyszła łaska i prawda (J 1, 17), to czas łaski mamy w każdej chwili.

Ile to święty Paweł musiał się natrudzić głosząc to swoim wspólnotom, aby rozumieli, że TERAZ jest czas łaski (2 Kor 2 6, 2), aby nie przyjmowali NA PRÓŻNO łaski Bożej (2 Kor 6, 1), aby rozumieli CHWILĘ OBECNĄ (Rz 13, 11 i aby wiedzieli że CZAS POMYŚLNY, kiedy Bóg nas wysłuchuje jest CAŁY CZAS (2 Kor 6, 2).

Bóg bierze odpowiedzialność za każdą chwilę naszego życia (gr. chronos), dając na każdą chwilę odpowiednią łaskę, czyli siebie. Problem jest tylko z nami, że nie umiemy tej łaski przyjmować, najczęściej z tego powodu, że dryfujemy na morzu wyobraźni, nie umiejąc danej chwili przeżywać w zjednoczeniu z Bogiem. Ziarno nie kiełkuje gdy jest rozrzucone wszędzie. Ono kiełkuje, gdy jest przyjęte w glebie twojego serca TU I TERAZ. Dlatego zły duch będzie robił wszystko abyśmy byli w wirtualnym świecie, gdzieś tam w przeszłości tęskniąc za czymś lub w przyszłości czekając na lepsze czasy. I to błąd! Bo masz być cały w tym co czynisz, przyjmujący w danej chwili łaskę, współpracujący z nią i odpowiadający tak, aby wypełnić w danej chwili wolę Boga.

Dlatego nie zabraniamy nikomu iść w godzinę łaski do kościoła pomodlić się, bo ktoś, kto tego nie czyni codziennie, będzie miał wreszcie czas łaski. Natomiast martwimy się, że ktoś taki będzie myślał, że musi czekać kolejny rok na taką okazję, podczas gdy każda chwila przeżywana z Bogiem i Maryją w zjednoczeniu może stać się czasem łaski. Aby tak nie było – temu służy codzienna modlitwa i formacja, aby poznawać Boga i poznawać teologię, czyli to w co Kościół faktycznie wierzy, a nie to w co wydaje nam się, że jest depozytem naszej wiary.

Bądź na bieżąco: