Ewangelia (Mt 7, 6. 12-14)

Brama szeroka i brama ciasna

Słowa Ewangelii według Świętego Mateusza

Jezus powiedział do swoich uczniów:

«Nie dawajcie psom tego, co święte, i nie rzucajcie swych pereł przed świnie, by ich nie podeptały nogami, i obróciwszy się, nie poszarpały was samych.

Wszystko więc, co byście chcieli, żeby wam ludzie czynili, i wy im czyńcie. Albowiem to jest istota Prawa i Proroków.

Wchodźcie przez ciasną bramę. Bo szeroka jest brama i przestronna ta droga, która prowadzi do zguby, a wielu jest takich, którzy przez nią wchodzą. Jakże ciasna jest brama i wąska droga, która prowadzi do życia, a mało jest takich, którzy ją znajdują!»

KOMENTARZ

Być może pokorę wyobrażasz sobie jako takie uniżenie siebie, że zawsze musisz wybierać coś gorszego, nie będziesz do niczego pchał się sam, a swoimi potrzebami zajmiesz się na końcu, gdy inni zrobią to przed tobą. Czy rzeczywiście o to chodzi?

CZEGO NIE WIDZIMY?

Z zasadami moralnymi i cnotami mamy taki problem, że trudno je zrozumieć bez pewnego szerszego kontekstu. Bez tego kontekstu każde przykazanie jakie daje nam Jezus będzie „suche”, nieraz sprzeczne z ludzką naturą, a bardzo często wydające się wręcz niemożliwe do wykonania i dlatego nieatrakcyjne.

Przykładem tego jest zasada z dzisiejszej Ewangelii „Wszystko więc, co byście chcieli, żeby wam ludzie czynili, i wy im czyńcie”. Analizując to zdanie pobieżnie, wychodzi na to, że mamy być bezinteresownie dobrzy dla innych, bez podania jakiegoś konkretnego powodu, dlaczego mamy tak robić.

Jeśli jako ilustrację tego weźmiemy Abrahama, który daje swojemu siostrzeńcowi Lotowi możliwość wybrania pastwisk, a Lot wybiera te lepsze, Abraham wychodzi na frajera. I właśnie tak wyobrażamy sobie często ideał chrześcijaństwa – mam tak robić, by innym było lepiej, a ja mam zadowolić się tym gorszym. Czy rzeczywiście o to w tym chodzi?

GDY MASZ SERCE JEZUSA…

Aby zrozumieć dzisiejsze przesłanie Jezusa warto spojrzeć na to, jak to się dzieje, że człowiek chce dobra innych i jakie są tego owoce. Dopiero w tym świetle zrozumiemy, o co tu chodzi i że nie jest to wcale tak trudne i głupie, jak się wydaje.

Pierwszym pomocnym światłem jest zrozumienie, dlaczego mamy być dobrymi dla innych. Otóż jedynym powodem tego może być miłość. A miłość to nie są zintensyfikowane uczucia, tylko pragnienie szczęścia drugiej osoby. Dla tego, kto kocha, jest to oczywiste, że miłość wymaga czasem poświęceń. Co więc zrobić, aby móc innych kochać?

Nie da się tego zrobić z poziomu ludzkiej, skażonej grzechem natury. Nasza natura jest egoistyczna i domaga się zaspokojenia swoich potrzeb. Przemienić nas może tylko łaska. Działanie łaski sprawia, że jesteś przebóstwiany. Oznacza to, że nie dość, że grzeszna natura jest przez łaskę uzdrawiana, to jesteś też przemieniany wewnętrznie w naturę Boga. Wskutek tego zaczynasz widzieć w sobie coraz więcej pragnień i myśli Boga. Dlatego dobro innych staje się dla ciebie czymś tak naturalnym i dość łatwym do spełnienia, że nie poznajesz sam siebie. Nie skupiasz się na tym, co tracisz, nie przeliczasz ile wydajesz, nie jest to dla ciebie ciężarem ani czymś uwłaczającym, że swoje potrzeby zostawiasz na końcu. Masz z tego radość, że możesz służyć innym, a ktoś może być dzięki tobie szczęśliwy. Jesteś w pewnym sensie „jak Bóg”, bo dzielisz z Nim tego samego Ducha, który w tobie pracuje, przemienia cię i posługuje się tobą.

MASZ NA BIEŻĄCO DOŚWIADCZENIE ŻYWEGO BOGA

Ten, kto stara się wokół siebie wprowadzać Królestwo Boże, ma obiecane przez Jezusa, że wszystko inne będzie mu dodane. Dlatego wspomniany wyżej Abraham, choć wydaje się, że w pierwszej chwili straci, zyska nieporównywalnie więcej. Sam Bóg zatroszczy się o niego i da mu nieporównywalnie więcej, niż był w stanie sobie wyobrazić: ziemi, potomstwa, chwały…

Taka postawa to nic innego jak bycie ubogim w duchu. Polega to na tym, że nie masz na koncie milionów i nie w nich pokładasz nadzieję, ale za to masz żywe doświadczenie Boga, bo Bóg NA BIEŻĄCO zaspokaja wszystkie twoje potrzeby i to jeszcze do tego stopnia, że obfitujesz w nadmiar. Temu, kto jest więc ubogi w duchu NICZEGO NIE ZABRAKNIE, bo sam Bóg to obiecał, a On dotrzymuje zawsze swoich obietnic.

Pomyśl dziś, której części zrozumienia tajemnicy dobroci dla innych ci brakuje. Jeśli łaski – napełniaj się nią więcej przez modlitwę, Słowo, sakramenty czy Maryję. Jeśli zaufania do Boga – odważnie podejmuj decyzje wiary, tracąc zabezpieczenie w ludziach i bogactwach tego świata. Zyskasz wtedy niedającą się opisać radość z dawania i widzenia szczęścia innych oraz doświadczenie żywego Boga, który działa w Twoim życiu, dając nieustanne dowody swej troski o ciebie.

Bądź na bieżąco: