Ewangelia (Łk 21, 12-19)

Jezus zapowiada prześladowanie swoich wyznawców

Słowa Ewangelii według Świętego Łukasza

Jezus powiedział do swoich uczniów:

«Podniosą na was ręce i będą was prześladować. Wydadzą was do synagog i do więzień oraz z powodu mojego imienia wlec was będą przed królów i namiestników. Będzie to dla was sposobność do składania świadectwa. Postanówcie sobie w sercu nie obmyślać naprzód swej obrony. Ja bowiem dam wam wymowę i mądrość, której żaden z waszych prześladowców nie będzie mógł się oprzeć ani sprzeciwić.

A wydawać was będą nawet rodzice i bracia, krewni i przyjaciele i niektórych z was o śmierć przyprawią. I z powodu mojego imienia będziecie w nienawiści u wszystkich. Ale włos z głowy wam nie spadnie. Przez swoją wytrwałość ocalicie wasze życie».

 

KOMENTARZ

Czujesz się jak zbity pies z powodu nieustannego dokuczania ci przez innych ze względu na Jezusa? Choć po ludzku to boli, z perspektywy wiary oznacza to, że jest dobrze, a nawet bardzo dobrze. Dlaczego tak?

W NIENAWIŚCI U WSZYSTKICH

Jeśli prowadzisz życie duchowe i masz dobry wgląd w siebie, być może zauważyłeś już, że cierpienia, których doświadczasz ze względu na Jezusa nie są wcale takie przypadkowe. Gdybyśmy chcieli spróbować spojrzeć na nie z lotu ptaka, da się zauważyć kilka ciekawych wniosków:

1. Ranić potrafią wszyscy, nawet ci, po których się nie spodziewasz, bo ktoś robi to świadomie. Choć niemal zawsze jest to zaskoczenie, nie powinno nas to jednak dziwić, ponieważ Jezus w dzisiejszej Ewangelii wylicza różne miejsca, z których może przyjść cios: synagoga (wspólnota religijna), królowie i namiestnicy (władza świecka), rodzice, bracia, krewni i przyjaciele, a wreszcie wszyscy („będziecie w nienawiści u wszystkich”). Nie dziw się więc, gdy nawet ci na których się opierasz i którym całkowicie ufasz czasem cię poranią. Pan Bóg dopuszcza takie ciosy z wielu powodów, chociażby po to, abyś nie budował na człowieku, ale na Nim samym („Nie pokładajcie ufności w książętach ani w człowieku, u którego nie ma wybawienia” – Ps 146, 3).

2. Często jesteśmy atakowani tam, gdzie nas najbardziej zaboli. Czy miałeś tak, że spośród wszelkich możliwych słów, ktoś powiedział ci coś takiego, co było jakby strzałem w dziesiątkę w twoje serducho, dotykając tego, co w tobie najdelikatniejsze i najwrażliwsze? Skoro Jezus mówi, że będziemy w nienawiści u wszystkich, a istotą działania naszego przeciwnika jest „czysta” nienawiść, nie dziw się że ze względu na swoją wiarę będziesz czuł się nieraz jak na wyrafinowanych i spersonalizowanych torturach, pisanych jakby pod ciebie, niczym biblijny Hiob, który został zaatakowany tam, gdzie najbardziej go mogło zaboleć.

3. Ataki na nas skorelowane są dość często z dobrem jakie się dzieje w nas i przez nas. Nie powinieneś się zatem dziwić, gdy podejmujesz jakąś istotną dla twojego życia decyzję nawrócenia, zaczynasz lub kończysz jakąś formę modlitwy, wyjeżdzasz lub wracasz z rekolekcji, a nagle jak grom z jasnego tyle ataków na ciebie, że masz wrażenie, jakby cały świat sprzysiągł się przeciw tobie.

ZŁO ZAWSZE MAŁE WOBEC POTĘGI BOGA

Aby przetrwać czas ataków („przez wytrwałość ocalicie wasze życie”) jedną z najważniejszych rzeczy jest uświadomienie sobie tego, że skoro Bóg ma wszystko pod kontrolą i do Niego należy ostatnie słowo, to nawet z czegoś co samo z siebie jest złe i niesprawiedliwe, Bóg wyprowadzi jakieś większe dobro.

Dzieje się tak dlatego, że zło w swojej nienawiści jest tak głupie, proste i zaślepione, że nawet ogromna inteligencja złego ducha na nic się nie przydaje wobec tego, co Opatrzność Boża jest w stanie zrobić ze złem. Biblia jest pełna takich historii – od sprzedaży w niewolę Józefa Egipskiego, dzięki czemu uratował od głodu ówczesny świat, aż po śmierć Jezusa, który okazał się Barankiem Ofiarnym i zniszczył w ten sposób grzechy świata, otwierając nam drogę do Boga.

Twoje życie też jest pełne takich historii, tylko naucz się je widzieć, a najlepiej jeszcze notować. Pomoże ci to przetrwać czas cierpienia. Dlatego, nawet gdy będziesz czuł się jak się zbity jak pies, wracaj do Słowa Bożego i twoich wcześniejszych doświadczeń, które przypomną ci, że moce zła są ograniczone, bo Pan Bóg nie pozwoli na nic, co by nie wymknęło się Jego zamiarom („Ale włos z głowy wam nie spadnie”).

JAKIE Z TEGO DOBRO?

Dlaczego Pan dopuszcza cierpienia dotykające Jego uczniów? Najprostsza, a zarazem najtrudniejsza odpowiedź jest taka, że ostatecznie wyniknie z nich jakieś dobro. Nie wszystko zrozumiemy w tym życiu, wszystko pojmiemy w całości dopiero w wieczności. A dopóki nie mamy wszystkich odpowiedzi, trzymamy się mocno tego, że Bóg – Miłość może dawać tylko swoim dzieciom tylko dobre dary, a dary złe dopuszcza tylko wtedy, gdy ostatecznie posłużą naszemu i czyjemuś dobru.

Spróbuj dziś przeanalizować sytuacje trudne w twoim życiu i ze światłem Ducha Świętego zobacz te, w których już widzisz to dobro. Gdy np. przebaczasz tym którzy cię krzywdzą i jesteś dla nich dobry – już teraz rośnie twoja miłość a twoi prześladowcy mają okazję przez ciebie doświadczyć miłości miłosiernej prosto z serca Boga. Gdy ufasz Bogu do końca i nawet w prześladowaniu nie tracisz gorliwości – rośnie twoja wiara. Gdy doświadczając bólu ufasz, że twoja ofiara jest do czegoś potrzebna i dlatego ze względu na Pana cierpliwie ją znosisz – wrasta twoja nadzieja.

To tylko kilka możliwych interpretacji spośród milionów kombinacji tego, jakie dobro może wypłynąć z prześladowania jakiego nieraz doświadczamy. Bóg prowadzi cię w wyjątkowy sposób, dostosowany do ciebie, twoich możliwości, ludzi wokół ciebie i potrzeb świata. Dasz Mu się poprowadzić nawet przez cierpienia i prześladowania?

Bądź na bieżąco: