Ewangelia (Łk 17, 7-10)

Słudzy nieużyteczni jesteśmy

Słowa Ewangelii według Świętego Łukasza

Jezus powiedział:

«Kto z was, mając sługę, który orze lub pasie, powie mu, gdy on wróci z pola: „Pójdź zaraz i siądź do stołu”? Czy nie powie mu raczej: „Przygotuj mi wieczerzę, przepasz się i usługuj mi, aż zjem i napiję się, a potem ty będziesz jadł i pił”? Czy okazuje wdzięczność słudze za to, że wykonał to, co mu polecono? Tak i wy, gdy uczynicie wszystko, co wam polecono, mówcie: „Słudzy nieużyteczni jesteśmy; wykonaliśmy to, co powinniśmy wykonać”».

KOMENTARZ

Nie jest w tym nic złego, gdy ktoś podziękuje Ci za twoją służbę. Lecz gdy nie podziękuje i nawet nie zauważy, masz kolejną okazję do duchowego rozwoju i upodobnienia się do Jezusa-Sługi.

SŁUDZY NIEUŻYTECZNI?

Pewien dyskomfort, a nawet ból sprawiają nam słowa Jezusa z dzisiejszej Ewangelii, że po skończonej służbie mamy mówić „Słudzy nieużyteczni jesteśmy; wykonaliśmy to, co powinniśmy wykonać”. Aby lepiej zrozumieć, o co chodziło Jezusowi, spójrzmy na te słowa w nieco szerszym kontekście.

Nie jestem dla Boga tylko sługą, ale jestem również Jego stworzeniem, dzieckiem, przyjacielem i ukochanym. Zdrowa duchowość chrześcijańska to taka, w której masz głęboką relację z Bogiem w każdej z tych ról. Każda z tych płaszczyzn to jakby inny odcień miłości, jaka łączy cię z Bogiem, której możesz doświadczać i praktykować w tak bogaty sposób.

Dlatego pomyśl dziś o tym, czy masz to wszystko dobrze poukładane w sercu i w głowie, bo gdy skupisz się np. tylko na służbie, a zapomnisz że jesteś dzieckiem lub przyjacielem Boga – wpadniesz w jakiś rodzaj patologii duchowości i będziesz cierpiał (gr. pathos – cierpienie).

JEZUS SŁUGA

Jezus nigdy nie wymaga od nas czegoś, czego sam by wcześniej nie zrobił. On jest pierwszym Sługą Boga, a więc kimś, kto w najdoskonalszy sposób realizuje miłość bezinteresowną. On ci służy cały czas, tak jak pokazał to umywając w Wieczerniku Apostołom stopy i nie oczekuje niczego w zamian.

Jezus będzie służył więc również wtedy, gdy tego nie zauważysz, nie docenisz i nie podziękujesz. Mówi o tym Czwarta Pieśń o Słudze Jahwe (Iz 52, 13-53, 12), że nasz Pan nawet nie otworzy ust swoich i będzie milczał, nie wypominając cierpień jakie zadajemy tej niekochanej i niedocenianej miłości. Dlatego nigdy nie usłyszysz od Jezusa „wypominek”: patrz jak ci służę, ile dla ciebie robię człowieku. Zobaczysz natomiast dowody tej służby – krzyż Pana i Jego rany.

JAKA SŁUŻBA PODOBA SIĘ PANU?

Dopiero po tym wstępie możemy „bezpiecznie” wejść w przesłanie dzisiejszej Ewangelii i spróbować zrozumieć, o jaką służbę chodzi Jezusowi. Otóż nasz Mistrz mówi te słowa do swoich Apostołów, ucząc ich w ten sposób na czym ma polegać ich przełożeństwo wobec innych. Nie jest więc to nauka dla wszystkich, tylko dla tych, którzy Już znają Pana, wiedzą, że są Jego przyjaciółmi i zgodzili się być posłani do ewangelizacji.

Choć otrzymywanie podziękowań za służbę jest czymś dobrym i bardzo motywującym nas do dalszej służby (w piramidzie potrzeb Maslowa jest to zaspokojenie jednej z najwyższych potrzeb człowieka), to mamy uczyć się służyć również wtedy, gdy nasza potrzeba uznania nie zostanie zaspokojona. I to właśnie wtedy mamy jakby przyspieszony kurs chrześcijaństwa, którego istotą jest nauczenie się miłości bezinteresownej.

Człowiek, który nie jest chwalony, ale ma Jezusowe patrzenie na swoją służbę, szybciej rozwinie w sobie właściwą hierarchię wartości i będzie lepiej rozumiał sprawy duchowe. Dlatego nie grymaś dziś, gdy nikt nie zauważy tego co robisz, ale przyjmij to jako okazję do rozwoju bezinteresownej miłości i zbliżenie się do Pana w największej bliskości z Nim – w tajemnicy krzyża i uniżenia.

Bądź na bieżąco: