Ewangelia (Mt 11, 11-15)
Nie ma większego człowieka od Jana Chrzciciela
Słowa Ewangelii według Świętego Mateusza
Jezus powiedział do tłumów:
«Zaprawdę, powiadam wam: Między narodzonymi z niewiast nie powstał większy od Jana Chrzciciela. Lecz najmniejszy w królestwie niebieskim większy jest niż on. A od czasu Jana Chrzciciela aż dotąd królestwo niebieskie doznaje gwałtu, a zdobywają je ludzie gwałtowni. Wszyscy bowiem Prorocy i Prawo prorokowali aż do Jana. A jeśli chcecie uznać, to on jest Eliaszem, który ma przyjść. Kto ma uszy, niechaj słucha!»
KOMENTARZ
Czym jest świętość? Jest efektem przyjaźni i bliskości z Bogiem. A na czym polega ta przyjaźń i bliskość? To bardzo dobre pytanie, ponieważ „szczegóły” tej przyjaźni zmieniały się na różnych etapach historii zbawienia. Czy wiesz, jak ma wyglądać ona teraz?
DOJRZEWANIE PRZYJAŹNI
Kiedy czytamy Stary Testament, niektóre praktyki religijne opisane tam mogą wydawać nam się dziwne i nieżyciowe (np. zakaz noszenia ubrania utkanego z dwóch gatunków nici), a nawet nieetyczne (np. zabijanie zwierząt w ofierze). Nie możemy jednak zapomnieć, że w Bożej pedagogii, dla ludzi tamtych czasów były to jak najbardziej „normalne” zachowania, adekwatne do ich możliwości pojmowania Boga. Jeśli ktoś chciał przed Bogiem wyrazić swoją miłość czy wdzięczność, dawał Mu w darze to, co uważał wtedy za najcenniejsze (np. zwierzęta, pokarmy itp.).
Bóg przyjmował te ofiary, a jednocześnie cały czas uczył, które dary najbardziej Mu się podobają, a które nie. Pod koniec Starego Testamentu mamy już wyraźne wskazania, że najbardziej jest miłe Bogu są takie dary jak: miłość („Miłości pragnę, nie krwawej ofiary”), skruszone serce („Sercem skruszonym nie pogardzisz Panie”), pełnienie Jego woli („Nie żądałeś całopalenia i ofiary za grzechy. Wtedy powiedziałem: Oto przychodzę (…) pełnić Twoją wolę, mój Boże”).
JAN CHRZCICIEL DOSKONAŁY (NA TAMTYM ETAPIE)
Człowiekiem, który najdoskonalej zrozumiał, na czym polega przyjaźń z Bogiem na miarę Starego Testamentu jest Jan Chrzciciel. Jezus dziś mówi o nim, „Zaprawdę, powiadam wam: Między narodzonymi z niewiast nie powstał większy od Jana Chrzciciela” lecz za chwilę dodaje „Lecz najmniejszy w królestwie niebieskim większy jest niż on”. Oznacza to, że właśnie rozpoczyna się nowy czas, a wraz z nim inne wymagania i przejawy przyjaźni z Bogiem. Oto nadeszła „pełnia czasów”, ludzie już są gotowi wejść w nowy etap zażyłości z Bogiem. Stare ofiary i stary kult był zaledwie przygotowaniem do tego, co będzie teraz – Królestwa Bożego, czyli prawdziwej obecności Boga z nami i w nas.
DOJRZEWANIE MOJEJ PRZYJAŹNI
Po co my to wszystko dziś rozważamy? Aby spróbować odnaleźć siebie na którymś z biblijnych etapów historii zbawienia. Nasza wiara i bliskość z Bogiem mają ciągle dojrzewać. Zaczyna się zazwyczaj od wczesnego Starego Testamentu – traktujemy Boga jako bliżej nieokreślone bóstwo/siłę i składamy Mu ofiary, aby zapewnić sobie przychylność tego bóstwa (lepiej żyć z Nim dobrze niż źle, gdyby okazało się, że faktycznie istnieje).
Kolejnym etapem jest przestrzeganie przykazań. Męczy to nas, natura pragnie czegoś innego, dlatego świętość wyobrażamy sobie jako ponadludzki wysiłek (i trochę bezsensowny, bo życie jest po to by z niego korzystać) wypełnienia tego, co Bóg nakazał. Owszem, mogą znaleźć się tacy jak Jan Chrzciciel – wierni Bogu, wypełniający wszystkie przykazania, lecz my już dziś wiemy, że to nie wszystko. To też etap pośredni do czegoś więcej.
Na czym polega i jak ma się wyrażać przyjaźń z Bogiem w naszych czasach? Jest Ona przede wszystkim owocem działania w nas sakramentów. Od chwili chrztu zamieszkał w nas żywy Bóg – Duch Święty, dzięki czemu każdy z nas został podniesiony do godności Dziecka Bożego i może mieć relację z Bogiem Ojcem niemal identyczną jak Jezus Chrystus – Jednorodzony Syn Boży. „A zatem nie jesteś już niewolnikiem, lecz synem. Jeżeli zaś synem, to i dziedzicem z woli Bożej”. Co konkretnie z tego wynika – to temat na dzisiejszą indywidualną medytację. Możemy tylko podpowiedzieć, że chodzi tylko o miłość i to w różnych odsłonach: synowską, przyjacielską i oblubieńczą. Chodzi o zjednoczenie z Bogiem jakiego żadne ludzkie obraz zjednoczenia nie oddadzą („trwajcie w Miłości mojej”, „teraz widzimy niejasno, jakby w zwierciadle”, „ale jeszcze się nie ujawniło czym będziemy”).
Zastanów się, na jakim etapie przyjaźni z Bogiem dziś jesteś i poproś Boga, aby pokazał ci, jaki jest kolejny krok w tym zjednoczeniu. Może jest to odkrycie, że Bóg jest Bogiem żywym, a nie „jakimś bóstwem” lub „jakąś siłą”? Może jest to wyjście z postawy niewolnika i odkrycie, że jesteś Synem? Może jest to zaproszenie do wyjścia z tłumu i stanie się uczniem Jezusa? A może jest to zaproszenie do zjednoczenia się z Jezusem w krzyżu, oddając Mu kompletnie całe swoje życie – mój najdoskonalszy dar miłości?