Ewangelia (Łk 6, 1-5)

Chrystus jest Panem szabatu

Słowa Ewangelii według Świętego Łukasza

W pewien szabat Jezus przechodził wśród zbóż, a uczniowie zrywali kłosy i jedli, wykruszając ziarna rękami.

Niektórzy zaś z faryzeuszów mówili: «Czemu czynicie to, czego nie wolno w szabat?»

Wtedy Jezus, odpowiadając im, rzekł: «Nawet tego nie czytaliście, co uczynił Dawid, gdy poczuł głód, on i jego ludzie? Jak wszedł do domu Bożego i wziąwszy chleby pokładne, sam jadł i dał swoim ludziom? Chociaż samym tylko kapłanom wolno je spożywać».

I dodał: «Syn Człowieczy jest Panem także szabatu».

KOMENTARZ

Życie zaskakuje nas różnymi sytuacjami, w których mamy potem wątpliwości, czy dobrze zrobiliśmy czy nie (np. klasyczna sytuacja, kiedy jest właśnie twój czas na modlitwę, a ktoś ma do ciebie jakąś sprawę). Jak rozstrzygać takie dylematy? Co ważniejsze lub pilniejsze? Z pomocą przychodzą trzy poniższe zasady.
 

NASZ WEWNĘTRZNY SZPIEG

 
Dziś w Ewangelii przeżywamy sytuację, w której Jezus wraz z uczniami zostaje przyłapany przez faryzeuszy na tym, że kiedy przechodzili w szabat wśród zbóż, zrywali kłosy, co miało być czynnością niedozwoloną przez żydowskie Prawo. Trzeba to uczciwie powiedzieć – faryzeusze szpiegowali Jezusa na każdym kroku, dlatego od razu wypomnieli Mu ten zabroniony czyn.  Domyślamy się, że ich intencje nie były czyste, ponieważ chodziło im przede wszystkim o pochwycenie Jezusa na czymś, co sprzeciwiało się Prawu i tradycji ich ojców, aby zdyskredytować Go i wykazać Jego grzeszność lub błędne nauczanie.
 
My też mamy w sobie coś w rodzaju „wewnętrznego szpiega”. Jest to pewien głos, który słyszymy w naszym sercu, który rozlicza nas i niekiedy wprost oskarża z tego, co robimy. Warto jednak wiedzieć, że nie jest to do końca takie oczywiste, kto jest autorem tego głosu. Święty Ignacy rozróżnia dwie zasadnicze sytuacje – kiedy ktoś trwa w grzechu i gdy ktoś idzie z dobrego ku lepszemu.
 
W pierwszej sytuacji naszym oskarżycielem jest Duch Święty. Kiedy człowiek daje się nabrać na różne przyjemności pochodzące od złego ducha, który na dodatek uspokaja nas i usprawiedliwia nasze postępowanie, Duch Święty jest tym, który „kłuje” i oskarża. Są to wyrzuty sumienia – przypomnienie głęboko w sercu, że zrobiliśmy coś źle.
 
W drugiej sytuacji, gdy człowiek jest już blisko Boga i chce być jeszcze bliżej, te role co do wewnętrznego głosu się zamieniają. Diabłu nie podoba się wtedy to co robimy, dlatego na wszelkie możliwe sposoby próbuje zniechęcać nas do duchowych postępów. Wskutek tego oskarża nas, wypomina każde uchybienie, naszą przeszłość, wyolbrzymia nasze wady i grzechy, umniejszając jednocześnie całe nasze dobro i miłosierdzie Boga. Duch Święty natomiast uspokaja, dodaje otuchy, usprawiedliwia.
 
Warto znać te obydwie sytuacje, aby nauczyć się, kiedy należy ignorować oskarżenia, a kiedy trzeba się nimi na poważnie przejąć. Tak właśnie postąpił Jezus: rozeznając, że głos, który Go oskarża pochodził od faryzeuszy, nie dał się „wkręcić”, że robi źle i nie zmienił swojego zachowania, choć argumenty faryzeuszy były na pierwszy rzut oka słuszne. Jezus wiedział, że w tym przypadku trzeba te oskarżenia zignorować. Odpowiedział na te zarzuty tylko dlatego, aby obrócić tę sytuację w jakieś dobro i dać wszystkim katechezę, o co chodzi w szabacie i kto jest Panem Szabatu.
 

TWÓJ ZWYCZAJ CZY NAKAZ BOŻY?

Drugą zasadą, po rozeznaniu od kogo pochodzi oskarżycielski głos, jest pytanie – czy to, w czym uchybiłeś swoje postępowanie Prawem Bożym, czy tylko jakimś zwyczajem (powszechnie przyjętym lub twoim prywatnym). Okazuje się bowiem, że oskarżenia faryzeuszów wobec Jezusa nie miały mocy prawnej. Żydzi na przestrzeni wieków zaczęli dokładać do Prawa związanego ze świętowaniem szabatu swoje własne szczegółowe przepisy i interpretacje. To, o co oskarżyli Jezusa okazało się złamaniem nie Prawa Bożego, ale ich interpretacji tego prawa. Pierwotny zamysł Boga co do szabatu był inny, bo jest to dzień Boga i dzień człowieka. Jakby tego było mało – skoro jedyną motywacją Boga dającego nam Prawo jest tylko miłość, a celem każdego przykazania jest dobro człowieka, oznacza to, że uczniowie w tej sytuacji jak najbardziej  mogli zaspokoić swój głód, naruszając rabinistyczne (a więc ludzkie) przepisy, a zachowując fundamenty Prawa.
 
Kiedy będziesz miał pewne wątpliwości, czy robisz coś dobrze czy źle, zastanów się, czy w danej sytuacji naruszyłeś jakiś ludzki utarty zwyczaj, czy faktycznie Prawo Boże i naukę Ewangelii. Pomoże ci to mieć spokojne serce i uchroni cię przed niepotrzebnymi wyrzutami sumienia. Bardzo często, gdy zaczynasz żyć Ewangelią, niszczysz komuś „święty spokój” i musisz nasłuchać się wielu oskarżeń, pozornie bardzo słusznych. Sprawdź wtedy, czy to, o co jesteś oskarżany jest naruszeniem tylko jakichś ludzkich zwyczajów, niepisanych  wygodnych umów (np. „ja nie wtrącam się w twoje życie, ty się nie wtrącaj w moje” = można grzeszyć), czy też faktycznie zrobiłeś coś złego. Może się okazać, że jeszcze bardziej utwierdzisz się, że postąpiłeś słusznie, choć musiałeś zapłacić za to jakąś wysoką cenę.
 

PATRZ DO BIBLII

 
Jezus daje nam dziś jeszcze jedną podpowiedź, jak rozeznawać, czy zrobiliśmy coś dobrze czy nie. Jest to po prostu Biblia. Jezus odwołuje się do przypadku Dawida, który będąc głodny, wraz z towarzyszami popełnił podobne uchybienie co do szabatu, jedząc chleby świątynne, które mogli zjeść tylko kapłani.
 
Biblia jest pełna historii, które pokazują nam, co robić, a czego unikać. Nie ma chyba takiego problemu, który nie miałby swojego gotowego rozwiązania w Biblii lub przynajmniej ogólnych podpowiedzi, jak postąpić w danej sytuacji. Im bardziej poznajemy historie biblijne, tym bardziej nabieramy pewnej biblijnej mentalności. Poznajemy zwyczaje, jak działa Bóg i jak najlepiej z Nim współpracować.
 
Jeśli więc będziesz miał wątpliwości, czy robisz coś dobrze czy nie – patrz do Biblii, sprawdź czy naruszasz przykazania Boże czy ludzkie i rozeznawaj, od kogo pochodzi głos, który cię oskarża.
Bądź na bieżąco: