Ewangelia (Łk 4, 31-37)

Uzdrowienie opętanego

Słowa Ewangelii według Świętego Łukasza

Jezus udał się do Kafarnaum, miasta w Galilei, i tam nauczał w szabat. Zdumiewali się Jego nauką, gdyż słowo Jego było pełne mocy.

A był w synagodze człowiek, który miał w sobie ducha nieczystego. Zaczął on krzyczeć wniebogłosy: «Och, czego chcesz od nas, Jezusie Nazarejczyku? Przyszedłeś nas zgubić? Wiem, kto jesteś: Święty Boga». Lecz Jezus rozkazał mu surowo: «Milcz i wyjdź z niego!» Wtedy zły duch rzucił go na środek i wyszedł z niego, nie wyrządzając mu żadnej szkody.

Wprawiło to wszystkich w zdumienie, i mówili między sobą: «Cóż to za słowo, że z władzą i mocą rozkazuje nawet duchom nieczystym, i wychodzą».

I wieść o Nim rozchodziła się wszędzie po okolicy.

KOMENTARZ

Nie lekceważ skromności formy Bożego Słowa! Za zasłoną zwykłych liter, słów i dźwięków kryje się potężna moc wszechmocnego Boga. Moc tak wielka, że ucieka przed nią największe zło.
 

SŁOWO JAK DYNAMIT

 
Nauka Jezusa była inna od tego, do czego przyzwyczajeni byli Żydzi słuchający co szabat swoich rabinów i uczonych w Piśmie. Ewangelista Łukasz próbując oddać uczucia tłumu pisze dziś, że Izraelici „zdumiewali się Jego nauką, gdyż SŁOWO Jego było pełne MOCY”, a po wyrzuceniu złego ducha ludzie wprost pytają – „Cóż to za SŁOWO, że z WŁADZĄ i MOCĄ rozkazuje nawet duchom nieczystym, i wychodzą?”.
 
Łukasz używa tu dwóch greckich słów – „exousia”, co można przetłumaczyć jako władza, autorytet, moc, siła oraz „dynamis”, oznaczające moc, energię, potęgę, od którego nazwę zaczerpnął potężny materiał wybuchowy – dynamit.
 
Jeśli chcemy zrozumieć moc zawartą w Słowie Bożym, to właśnie dynamit jest genialnym obrazem spektakularnej mocy ukrytej w czymś bardzo niepozornym. Wygląda on jak każda inna rzecz używana przez człowieka, a w środku drzemie tak wielka moc, że można wysadzić w powietrze całe osiedle. Dokładnie tak samo jest ze Słowem Bożym – czytasz je i pierwsze, co widzisz to litery i słowa używane na codzień przez wszystkich ludzi posługujących się językiem polskim, ale wewnątrz tych słów kryje się „exousia” i „dynamis” – władza, autorytet i moc, tak silna, że ucieka przed nią wszelkie zło.
 

SŁOWO W SKROMNEJ POSTACI

 
Ludzie dziwili się mocy zawartej w słowach Jezusa, ponieważ pierwsze, co widzieli to… człowieka. Dziś mamy ten sam problem z Biblią, ponieważ pierwsze co widzimy to… litery i słowa używane powszechnie przez wszystkich znających ten język. I tu ma być ukryta ta Boża potęga? Przecież to trzeba wiary…
 
No właśnie! Niech nas nie zwiedzie zewnętrzna skromna forma, pod jaką ukrył się wszechpotężny Bóg! Bóg nie chce stawać do konkursu ze światem na to, kto ładniej zareklamuje swój produkt. „Królestwo moje nie jest z tego świata. Gdyby królestwo moje było z tego świata, słudzy moi biliby się, abym nie został wydany Żydom. Teraz zaś królestwo moje nie jest stąd” – powie Jezus przed Piłatem.
 
Bóg lubi prostotę, pokorę i skromność, bo taka jest po prostu miłość: nie narzuca się, nie szuka poklasku, jest cicha, głupio jej „reklamować się”, bo czuje, że to nie wypada. Reklamować musi się zazwyczaj ten, kogo ludzie sami by nie wybrali. Im głośniej, tym najczęściej stoi za tym większa pustka… Prawdziwa miłość natomiast czeka, aż ktoś sam ją odkryje i rozpozna. Prawdziwą miłość rozpoznaje się nie po marketingu, ale po jej postawach i owocach u osób doświadczających tej miłości. Postawą Jezusa jest Jego całkowita, cicha i wręcz wyszydzona ofiara z życia na krzyżu. Owocem Jego ofiary jest uwolnienie nas z mocy zła i życie w pełni.
 

BYĆ W ZASIĘGU SŁOWA

 
Niestety trochę tak mamy, że kiedy widzimy spektakularne owoce działania Słowa Bożego (jak np. uwolnienie opętanego z dzisiejszej Ewangelii), mamy większy zapał do karmienia, studiowania i życia tym Słowem. Kiedy nie widzimy natychmiastowych efektów – nasz zapał gaśnie i odpuszczamy sobie codzienne rozważanie…
 
Owszem, kiedy zachodzi taka potrzeba, Bóg da nam zobaczyć namacalne skutki działania Jego słowa. Dzieje się to najczęściej w pierwszych etapach naszej wiary, aby podobnie jak na Górze Tabor – umocnić nas i przygotować na „konflikt poznawczy”, kiedy na kolejnych odcinkach twojego duchowego życia będziesz wiernie karmił się potężnym Bożym Słowem, a nie będziesz widział żadnych spektakularnych efektów, a wręcz będziesz czuł, że jest gorzej niż było.
 
W takich momentach uchwyć się mocno tej prawdy, że jest to Słowo jak dynamit – skromne w formie, ale potężne w działaniu, nawet jeśli nie widać efektów od razu. „Wybuchnie” ono w swoim czasie. Tobie się wydaje, że nic się nie dzieje, a tymczasem „lont się pali” – Słowo oczyszcza cię od środka, buduje coraz głębszą relację z Jezusem, zaczynasz nim na serio żyć, widzisz jak twoje codzienne decyzje wynikają coraz bardziej z nauki Jezusa, a kiedy mieszkasz i trwasz w tym Słowie – nie ma już w twoim sercu miejsca na „moc” złego ducha – diabeł jest na zewnątrz ciebie i nie ma do ciebie dostępu, bo mieszka w tobie MOC SŁOWA – JEZUS, który jest SŁOWEM.
 
Postanów sobie dziś, że pomimo braku duchowych przyjemności i widzialnych efektów, będziesz codziennie wiernie karmił się i słuchał słów Jezusa, potężnych a prostych w formie.
Bądź na bieżąco: