Ewangelia (Mt 17, 10-13)

Eliasz już przyszedł, a nie poznali go

Słowa Ewangelii według Świętego Mateusza

Kiedy schodzili z góry, uczniowie zapytali Jezusa:

«Czemu uczeni w Piśmie twierdzą, że najpierw musi przyjść Eliasz?» on odparł: «Eliasz istotnie przyjdzie i wszystko naprawi. Lecz powiadam wam: Eliasz już przyszedł, a nie poznali go i postąpili z nim tak, jak chcieli. Tak i Syn Człowieczy ma od nich cierpieć». Wtedy uczniowie zrozumieli, że mówił im o Janie Chrzcicielu.

KOMENTARZ

Jak rozpoznać przychodzenie Pana? Izraelici mieli z tym nieustanny problem, my chyba też. Czy to Pan tak bardzo się ukrywa, czy też my robimy coś nie tak?
 

ELIASZ JUŻ PRZYSZEDŁ, A MYŚMY GO PRZEGAPILI

 
Dziś uczniowie pytają Jezusa, czemu uczeni w Piśmie twierdzą, że przed przyjściem Mesjasza ma przyjść najpierw Eliasz. Ku ich zdumieniu Jezus odpowiada, że owszem, taka właśnie jest misja Eliasza, lecz on już przyszedł w osobie Jana Chrzciciela, tylko że ludzie nie poznali go i postąpili z nim jak chcieli.
 
Chyba nikt z nas nie chciałby się znaleźć w podobnej sytuacji, gdybyśmy właśnie w tym momencie naszego życia zapytali – „Panie, kiedy przyjdziesz?” i usłyszeli – „Przecież przychodzę do ciebie codziennie, mówię do ciebie przez wszystko co się da: moje Słowo, moich proroków, przez wydarzenia i „przypadki”, przez poruszenia Twojego serca, lecz Ty i tak postępujesz, jak chcesz”. Jak więc nie przegapić przychodzenia Jezusa?
 

CZAS JAKO „MIEJSCE” SPOTKANIA Z BOGIEM

 
Pierwszą ważną zasadą jest zrozumienie, że czas to święte „miejsce” spotkania z Bogiem. Co to znaczy? W Starym Testamencie ludzie pielgrzymowali do świątyni – miejsca spotkania z Bogiem, bo wierzyli, że właśnie tam mieszka Bóg. W naszych czasach tym „miejscem” jest nie tylko kościół, ale także nasze serce, gdzie mieszka Bóg („Czyż nie wiecie, że jesteście świątynią?”) oraz właśnie CZAS („Oto TERAZ czas upragniony, oto TERAZ dzień zbawienia”, „rozumiejcie CHWILĘ obecną”)
 
Nie jest to takie oczywiste, ale czas, podobnie jak kościół czy moje serce jest świętym miejscem, w którym mieszka Bóg. To „miejsce” nosi w Biblii specyficzną nazwę – „kairos”. Starożytni Grecy mieli kilka słów na określenie czasu. Najszersze z nich to „chronos”, czyli coś, co dziś moglibyśmy spróbować nazwać jako całokształt historii świeckiej. Autorzy biblijni używali natomiast często węższego określenia „kairos” jako chwila obecna, moment tu i teraz, coś co więcej się nie powtórzy, czas szczególnej łaski, a więc „miejsce” w którym można spotkać się z Bogiem.
 
Skoro Bóg działa i jest w każdej chwili (kairos) czasu (chronos), płyną z tego ważne wnioski: każda chwila jest święta, moja historia jest święta, nie ma większego sensu podział na moje życie świeckie (prywatne) i religijne (dla Boga), muszę tak nauczyć się szanować czas, podobnie jak szanuję świętość miejsca w kościele, bo cały czas przebywam w obecności Boga.
 

KAŻDĄ CHWILĘ CHCĘ PRZEŻYĆ Z JEZUSEM

 
Drugą wskazówką, jak rozpoznać przychodzenie Pana jest to, aby nauczyć się nie wykluczać Go z żadnej chwili swojego życia, lub mówiąc bardziej pozytywnie – nauczyć się świadomie przeżywać każdą chwilę jako miejsce spotkania z Bogiem. Jak to robić?
 
Pomocą są notatki siostry Faustyny: „Nie szukam szczęścia poza wnętrzem, w którym przebywa Bóg. Cieszę się Bogiem we własnym wnętrzu, tu z Nim ustawicznie przebywam, tu jest największa moja z Nim zażyłość, tu z Nim przebywam bezpiecznie, tu nie dosięga wzrok ludzki. Najświętsza Panna zachęca mnie do takiego przestawania z Bogiem (Dz 454, 1793)
Z Nim idę na rekreację, z Nim cierpię, z Nim się cieszę, żyję w Nim, a On we mnie. Nigdy nie jestem sama, bo On mi jest stałym towarzyszem, On mi jest przytomnym w każdym momencie (Dz. 318)”.
 
Chodzi więc o to, że CHCĘ spotykać się z Bogiem cały czas, CHCĘ żyć w Jego obecności. Prawdopodobnie nie zdajemy sobie sprawy z wagi tych słów, bo pragnienie życia z kimś w KAŻDEJ CHWILI, to coś więcej niż małżeństwo. To właśnie miał na myśli św. Jan, gdy relacjonując nam słowa Jezusa „trwajcie w miłości mojej” użył takiego czasownika („menein”), który równie dobrze można przetłumaczyć „mieszkajcie w miłości mojej”.
 
Wiadomo, że takiego „mieszkania razem” w każdej chwili życia trzeba się ciągle uczyć. Czas jednak ucieka. Do wieczności, czyli naszego docelowego mieszkania z Jezusem, mamy dziś jeden dzień mniej. Jak wykorzystasz ten czas? Na co go codziennie trwonisz? Każda chwila jest święta, więc przeżyj ją tak, aby potem nie żałować, że nie poznałeś Pana, który jest z tobą w każdej chwili życia.
Bądź na bieżąco: