Ewangelia (Łk 17, 7-10)
Słudzy nieużyteczni jesteśmy
Słowa Ewangelii według Świętego Łukasza
Jezus powiedział:
«Kto z was, mając sługę, który orze lub pasie, powie mu, gdy on wróci z pola: „Pójdź zaraz i siądź do stołu”? Czy nie powie mu raczej: „Przygotuj mi wieczerzę, przepasz się i usługuj mi, aż zjem i napiję się, a potem ty będziesz jadł i pił”? Czy okazuje wdzięczność słudze za to, że wykonał to, co mu polecono? Tak i wy, gdy uczynicie wszystko, co wam polecono, mówcie: „Słudzy nieużyteczni jesteśmy; wykonaliśmy to, co powinniśmy wykonać”».
KOMENTARZ
Aby być dobrym sługą Boga, trzeba mieć najpierw doświadczenie tego, że jest się Jego ukochanym dzieckiem, że Jezus sam jest największym Sługą i doświadczenie ognia Ducha Świętego, który będzie popychać cię do bezinteresownej służby na wzór samego Boga. Gdy tego zabraknie, służba będzie frustrować i męczyć.
NAJPIERW UKOCHANE DZIECKO OJCA
Bardzo złą robotę zrobiło przesłaniu Ewangelii sprowadzenie jej jedynie do moralności. Wiele osób służy Bogu dlatego, aby Bóg był z nas zadowolony, aby wy-służyć sobie Niebo i w ogóle Jego przychylność lub robi to z lęku.
Brakuje tu fundamentów, bo Bóg nas stworzył najpierw jako swoje ukochane dzieci. I to jest naszą pierwszą tożsamością. Tak na zwykłą logikę – jeśli rodzice chcą i spodziewają się potomstwa, ich dziecko jest przecież najpierw owocem ich miłości. Chcą mieć kogoś do kochania, a nie do służby.
Oczywiście, jedno nie wyklucza drugiego. Radosna służba jest wynikiem stałego doświadczania miłości i dojrzałości. Bo kiedy dziecko nie będzie czuło się kochane, a będzie znało tylko nakazy i obowiązki, będzie to klasyczny przykład „starszego syna” z Ewangelii o Ojcu Miłosiernym.
Dlatego, jeśli martwią cię słowa dzisiejszej Ewangelii, że mamy być „sługami nieużytecznymi”, poszerzaj swoje rozumienie tej misji o znacznie szerszy kontekst i przypominaj sobie, jaka jest twoja pierwsza tożsamość w oczach Boga. Jesteś dzieckiem i dziedzicem Boga, do którego należy wszystko co Ojca. Jeśli czujesz się dobrze w Domu Ojca, czyli w Jego sercu, będziesz czuł się współodpowiedzialny za całe dziedzictwo Ojca i będziesz chciał Mu służyć.
JEZUS – NAJWYŻSZY SŁUGA
O wiele łatwiej służyć bezinteresownie Bogu, gdy wiesz, że Jezus Chrystus – Syn Ojca i twój Brat przetarł już w tym szlaki i wszedł w najwyższy z możliwych poziomów służby, oddając całe swoje życie w darze.
Będą momenty, w których służba będzie trudna. Będziesz się zastanawiał, czy to, co robisz ma sens. Bo w oczach tego świata twoje poświęcenie wygląda jak naiwność, dawanie się wykorzystywać i jak frajerstwo. Bo każdy inny umie zadbać o siebie, o swoje sprawy, a ty ciągle nie dopominasz się o to, co ci się należy. Czy to już głupota, czy prawdziwa, bezinteresowna służba.
W takich momentach patrz na Jezusa, który istniejąc w postaci Boga, uniżył samego siebie, przyjął postać sługi i CAŁE swoje życie, WSZYSTKO co miał, oddał w darze.
Bóg widzi każde twoje poświęcenie, każdy czyn i każdą myśl, która z powodu miłości przemienia się w służbę. Choć nie robisz tego dla nagrody, tylko z miłości, ostatecznie nic na tym nie stracisz, a zyskasz wszystko. Kiedy spotkasz się z Bogiem twarzą w twarz i usłyszysz – „Jestem z ciebie dumny”, będzie to największa nagroda, jaką może dostać człowiek.
DUCH ŚWIĘTY Z OGNIEM SŁUŻBY
Nawet jeśli intelektualnie uświadomisz sobie, co to znaczy, że jesteś ukochanym dzieckiem Boga i jak służy Jezus, w sercu może być brak tego ognia, który wypychał Jezusa do służby.
Niestety, sami z siebie niewiele potrafimy. „Stary człowiek” będzie chciał służyć tylko do pewnych granic. Gdy pojawi się pewien próg bólu, niewdzięczności, braku sił – grozi nam służba niepełna, częściowa.
Na szczęście Bóg wyposażył każdego z nas w dar Ducha Świętego – w Ducha Dziecięctwa Bożego i w Ducha Służby. Ten Duch mieszkał w Jezusie, a dzięki Jego ofierze na krzyżu został On wylany na każdego ochrzczonego. Masz Go, ale trzeba stale „odpakowywać” ten Boski Prezent, zwracając się do Ducha Świętego i podpinając się pod kanały łaski, którymi Duch Boży spływa do naszych serc wraz ze swoim ogniem.
Dziś Bóg zaprasza cię, abyś spojrzał głębiej na swoją tożsamość – że jesteś Jego ukochanym dzieckiem, a nie jedynie sługą. Zaprasza cię również do poznania bliżej służby Jezusa i rozważenia, jak możesz otworzyć swoje serce na działanie Ducha Świętego, by w twojej służby nie opierać na swoich zdolnościach, ale by zagościł w tobie nadprzyrodzony Ogień prawdziwej miłości.
Zacznij od prostych kroków: codziennej modlitwy o łaskę, aby odkrywać swoje dziecięctwo Boże na nowo. Proś Ducha Świętego o żar, który pomoże ci służyć Bogu i innym bezinteresownie i z radością.
Zrób ten krok, a zobaczysz, że służba Bogu nie jest ciężarem, ale najpiękniejszym wyrazem twojej miłości jako dziecka Ojca. Przekonasz się wtedy, jaka to radość być „sługą nieużytecznym”, który zrobił, co miał zrobić i nic za to nie chce.