Ewangelia (Łk 10, 38-42)

Marto, Marto, martwisz się i niepokoisz o wiele

Słowa Ewangelii według Świętego Łukasza

Jezus przyszedł do jednej wsi. Tam pewna niewiasta, imieniem Marta, przyjęła Go w swoim domu. Miała ona siostrę, imieniem Maria, która usiadłszy u nóg Pana, słuchała Jego słowa.

Marta zaś uwijała się około rozmaitych posług. A stanąwszy przy Nim, rzekła: «Panie, czy Ci to obojętne, że moja siostra zostawiła mnie samą przy usługiwaniu? Powiedz jej, żeby mi pomogła».

A Pan jej odpowiedział: «Marto, Marto, martwisz się i niepokoisz o wiele, a potrzeba mało albo tylko jednego. Maria obrała najlepszą cząstkę, której nie będzie pozbawiona».

KOMENTARZ

W przyjmowaniu Jezusa w gościnę swojego serca najważniejsze jest gorące pragnienie Go, a dopiero potem czystość serca. Bo nawet w najczystszym domu, gość może czuć się niechciany. Dlatego chcemy dziś nauczyć się bardzo ważnej umiejętności – wyzbywania się estetyzmu w życiu duchowym.

JEZUS – NACZELNY INSPEKTOR CZYSTOŚCI?

Patrząc długofalowo, dużą szkodę we właściwym rozumieniu chrześcijaństwa i Ewangelii uczyniły wszelkie przedświąteczne slogany dotyczące porządkowania serca na przyjście Pana.

Ich potoczne rozumienie, bez właściwych fundamentów wiary, wprowadza trzy błędne poglądy: wiarę sprowadza się jedynie do spraw moralnych, praktycznie cały wysiłek „sprzątania” serca jest po naszej stronie, a Jezus traktowany jako Naczelny Inspektor Czystości.

W rozumieniu przeciętnego katolika, owo słynne przygotowanie serca na gościnę Jezusa polega na tym, aby spróbować przestać choć na jakiś czas grzeszyć (samemu oczywiście!), aby więcej modlić się (zewnętrznych praktyk przecież nigdy za wiele!) i aby usatysfakcjonować żądnego czystości serca Boga.

ESTETYZM W ŻYCIU DUCHOWYM

Skutków takiego błędnego myślenia jest wiele. Jednym z nich jest brak odwagi, by zaprosić Jezusa do swojego serca (czyli mówiąc prosto – szczerze pomodlić się), gdy czujemy, że nasze serca nie są wystarczająco czyste dla Boga.

Po pierwsze – popełniamy tu błąd subiektywizmu. Bo to w naszych odczuciach nasze serca wyglądają źle. I nie zapraszamy Jezusa – Światłość Świata, by pomógł nam zobiektywizować faktyczny stan tego serca.

Po drugie – popełniamy wtedy również błąd estetyzmu w życiu duchowym. Polega on na unikaniu, a nawet wyłączaniu z wiary przeżyć trudnych, „nieestetycznych”. Bo to na pewno nie podoba się Jezusowi! Do Niego można iść tylko z czystym sercem i tylko jak mam uporządkowane życie można Go wzywać. A w chwilach kryzysów, brudu i bałaganu życia – to już nie, bo to nie przystoi Bogu!

Jakże wiele wtedy tracimy łask… Jakże zły duch zaciera wtedy ręce, gdy w najbardziej istotnych dla naszego życia duchowego stanów zostajemy sami, bez nadziei na pomoc Jezusa, bez wiary w Jego bezwarunkową miłość, bez możliwości dostąpienia zbawienia, z którym On chce przyjść…

BÓG W DOMU – CORAZ WIĘKSZY PORZĄDEK

Dlatego uczymy się dziś przyjmować Jezusa w gościnę, tak jak to czynili Jego przyjaciele – Marta, Maria i Łazarz. Chcemy dziś odkryć bardzo ważną prawdę wiary, że im częściej Jezus przebywa w naszym domu, tym wprowadza nam większy porządek i czystość. Nie odwrotnie!

Czystość i nasza doskonałość nie są warunkiem wstępu Jezusa do naszych serc. Jezus szedł w gościnę do grzeszników, a oni, dopiero w trakcie przebywania z Bogiem, stawali się coraz bardziej czyści i święci.

Tak było również w przypadku rodzeństwa z Betanii, których nazywamy „Przyjaciółmi Jezusa”. Patrząc na krzątającą się przesadnie Martę, widzimy nieporządek w jej życiu duchowym. Lecz przebywanie z Jezusem i słuchanie Jego słów, zmieniło ją na tyle, że gdy jej brat umarł, jej wiara zrodzona ze słuchania Pana (odrobiła lekcję!) jest dla nas wzorem prawdziwej modlitwy człowieka w kryzysie.

Nie dopuść do tego, by niewłaściwie rozumiany estetyzm wkradł się i do twojego życia duchowego. Nigdy nie ma tak złego stanu serca i tak wielkiego nieporządku w twoim życiu, który zniechęciłby lub wręcz zablokował Pana na przyjście do ciebie. Przegrywasz tylko wtedy, gdy uwierzysz, że twoje serce jest zbyt brudne, by Pan mógł przyjść w gościnę.

Skup się raczej na gorącym zaproszeniu Go do twojego serca takiego, jakie ono jest. Na tym polega prawdziwy kult „w duchu i prawdzie”. Na tym polega prawdziwa przyjaźń z Jezusem – Zbawicielem, który przyszedł do tych, którzy się źle mają, a więc do ciebie.

Bądź na bieżąco: