Ewangelia (J 19, 25-27)

Oto syn Twój. Oto Matka twoja

Słowa Ewangelii według Świętego Jana

Obok krzyża Jezusowego stały: Matka Jego i siostra Matki Jego, Maria, żona Kleofasa, i Maria Magdalena.

Kiedy więc Jezus ujrzał Matkę i stojącego obok Niej ucznia, którego miłował, rzekł do Matki: «Niewiasto, oto syn Twój». Następnie rzekł do ucznia: «Oto Matka twoja».

I od tej godziny uczeń wziął Ją do siebie.

KOMENTARZ

Szczytem miłości jest ofiara. Owocem miłości – nowe życie. Jeśli jesteś u kresu swoich wytrzymałości i chcesz uciekać z krzyża, zwróć się z pomocą do Maryi. Ona wytrwała do końca, dlatego ma pełne prawo nazywać się naszą Matką.

ŻYWA OFIARA

Bywają takie momenty w życiu, gdzie wyraźnie, że jesteś na krzyżu. „Przywilejem” bycia na krzyżu jest swego rodzaju ciemność. Niby wiesz, po co to jest i jaki jest cel twojej ofiary miłości, ale gdy cierpisz, jest to przed tobą zakryte.

Nieustanne bycie na krzyżu, które ma prowadzić do zmartwychwstania (tzw. paschalność) to jedna z największych oznak dojrzałości twojej wiary. Tak poucza nas święty Paweł: „A zatem proszę was, bracia, przez miłosierdzie Boże, abyście dali ciała swoje na ofiarę żywą, świętą, Bogu przyjemną, jako wyraz waszej rozumnej służby Bożej” (Rz 12, 1).

Jest to oznaka dojrzałości, ponieważ wchodzisz na szczyty miłości, która jest w pewnym sensie synonimem chrześcijaństwa. A ponieważ na tym świecie najwyższą oznaką miłości jest umiejętność złożenia siebie w ofierze – szczytem miłości jest krzyż.

NOWE ŻYCIE

Z miłości dwojga osób rodzi się nowe życie. Dotyczy to nie tylko sfery cielesnej, ale i duchowej. Dlatego właśnie krzyż nazywamy „drzewem życia”, bo tam Jezus – nowy Adam zrodził nas do nowego życia.

W tych narodzinach całej ludzkości do nowego życia nie mogło zabraknąć matki – nowej Ewy. Choć Maryja nie cierpiała fizycznie tak jak Jezus, jej serce zostało tu definitywnie przebite mieczem boleści, bo cierpienia duchowe są o wiele, wiele większe niż fizyczne.

Dlatego Maryja ma pełne prawo nazywać się Matką Kościoła, czyli nowej ludzkości i twoją matką.

KIEDY UMIERASZ…

Kiedy zatem ze względu na Jezusa złożyłeś się Bogu w ofierze i przychodzi moment krzyża, zwróć się do swojej Matki, aby pomogła ci wytrwać z Jezusem w tym cierpieniu do końca.

Zauważ, że masz wtedy dwie możliwości. Pierwszą jest zejść z krzyża, czyli uciec. Masz prawo, bo Jezus zawsze mówi „jeśli chcesz” i nikogo nie przymusza do tak wielkiej miłości. Możesz wtedy realizować SIEBIE, SWOJE plany, pomysły, pasje. Współczesny świat nazywa to samorealizacją. Bardzo często nie ma w tym nic złego i są to rzeczy nawet dobre. Ale kiedy się ucieka od tego decydującego momentu śmierci, nie narodzi się z niej nowe życie.

Możesz też zostać do końca, czyli zaprzeć się samego siebie, świadomie podjąć decyzję umierania siebie samego, pójść za Jezusem do końca, nawet jeśli jest to wejście w ciemność. Wybierasz wtedy większe dobro. Bóg nie pozwoli, by twoja śmierć nie przyniosła owoców i nie rozlała się na tych, do których jesteś posłany.

Ponieważ z „żywą ofiarą” jest taki problem, że niemal zawsze chce uciec z krzyża – zwracaj się w takich chwilach do Maryi. Nikt cię nie zrozumie tak jak Ona. Będzie Ona twoim najlepszym towarzyszem, zarówno w cierpieniu, w śmierci jak i oczekiwaniu na duchowe owoce twojej duchowej śmierci.

Pewnie słyszałeś o niej, że jest patronką dobrej śmierci, ale nigdy nie myślałeś, że w paschalnym chrześcijaństwie ta „śmierć” jest tak blisko ciebie i dobrze przeżyta daje tak wielkie duchowe owoce. Niech Ona sama towarzyszy ci i pomoże zrozumieć głębię słów świętego Pawła:

„Czyż nie wiadomo wam, że my wszyscy, którzyśmy otrzymali chrzest zanurzający w Chrystusa Jezusa, zostaliśmy zanurzeni w Jego śmierć? Zatem przez chrzest zanurzający nas w śmierć zostaliśmy razem z Nim pogrzebani po to, abyśmy i my wkroczyli w nowe życie – jak Chrystus powstał z martwych dzięki chwale Ojca.
Jeżeli bowiem przez śmierć, podobną do Jego śmierci, zostaliśmy z Nim złączeni w jedno, to tak samo będziemy z Nim złączeni w jedno przez podobne zmartwychwstanie. To wiedzcie, że dla zniszczenia grzesznego ciała dawny nasz człowiek został razem z Nim ukrzyżowany po to, byśmy już więcej nie byli w niewoli grzechu. Kto bowiem umarł, stał się wolny od grzechu” (Rz 6, 3-5).

Bądź na bieżąco: