Ewangelia (Mt 7, 7-12)

Kto prosi, otrzymuje

Słowa Ewangelii według Świętego Mateusza

Jezus powiedział do swoich uczniów:

«Proście, a będzie wam dane; szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a otworzą wam. Albowiem każdy, kto prosi, otrzymuje; kto szuka, znajduje; a kołaczącemu otworzą.

Gdy któregoś z was syn prosi o chleb, czy jest taki, który poda mu kamień? Albo gdy prosi o rybę, czy poda mu węża? Jeśli więc wy, choć źli jesteście, umiecie dawać dobre dary swoim dzieciom, to o ileż bardziej Ojciec wasz, który jest w niebie, da to, co dobre, tym, którzy Go proszą.

Wszystko więc, co chcielibyście, żeby wam ludzie czynili, i wy im czyńcie. Albowiem to jest istota Prawa i Proroków ».

KOMENTARZ

Gdyby tak człowiek codziennie pamiętał o dobroci Boga i Jego obietnicach „proście, a będzie wam dane”, życie pewnie byłoby inne. Można by spokojnie spać i o nic się nie martwić, wiedząc, że Bóg już dawno o wszystko się zatroszczył. Co zatem stoi na przeszkodzie, by codziennie nie przypominać sobie tych słów?

TERAPIA SŁOWEM

Nie na darmo pierwsze przykazanie, jakie Bóg dał Narodowi Wybranemu zaczyna się od słów „Słuchaj Izraelu…”. Wiara rodzi się ze słuchania tego, jaki jest Bóg. Dopiero potem sens mają wszelkie nasze modlitwy.

Co z tego, że w chwilach grozy zmówisz jakąś modlitwę z książeczki lub Internetu, kiedy nie wiesz tak naprawdę kim jest Ten, do którego się zwracasz i nie ufasz Mu? Co z tego, że codziennie będziesz się katował wszelkimi możliwymi nabożeństwami, kiedy robisz to nie z wiary, lecz ze strachu przed złem lub z chęci zabezpieczenia sobie lub wysłużenia dobroci Boga, kiedy jest to całkowicie bez sensu, bo Bóg jest dobry dla ciebie, nawet jeśli o to nie prosisz?

Dlatego pierwszorzędną rolę wychowywania nas w wierze odgrywają nie modlitwy, którymi po pogańsku chcemy zagwarantować sobie przychylność Boga ale słuchanie Słowa Bożego, dzięki któremu odkrywamy jaki On jest, krusząc jednocześnie fałszywe wyobrażenia, jaki On nie jest.

BEZ POŚPIECHU!

Jeśli chcesz dobrze wykorzystać czas Wielkiego Postu, aby wzmocnić swoją wiarę, poważnie zastanów się nad proporcjami tego, ile słuchasz, a ile ty sam mówisz. Następnie postanów sobie dać Bogu czas i sposobność, by do ciebie mówił.

Jeśli chcesz, weź sobie na medytację nawet jedno zdanie (chociażby to z dzisiejszej Ewangelii – „proście, a będzie wam dane”), zapisz je sobie w widocznym miejscu i codziennie do niego wracaj.

Modlitwa Słowem Bożym to nie wyścigi! To również nie jest konkurs na to, kto przeczyta więcej, bo to nie o samo czytanie chodzi. Chodzi o to, aby słuchać, brać do siebie i uczyć się codziennie stosować w życiu.

WEŹ I CZYTAJ!

Lekarze mówią, że nawet najgorszy lek, ale zastosowany, jest lepszy niż najlepsze lekarstwo, które nie jest stosowane. Dlatego największa walka będzie toczyła się właśnie o to, by znaleźć czas na słuchanie i medytację Słowa Bożego.

Nie dziw się, że będziesz miał dużo pokus, aby tego nie robić, bo Słowo Boże jest najlepszym lekarstwem na nasz brak wiary i wszelkie wypaczenia pobożności. Mówi o tym zresztą sama Biblia: „Posłał swe słowo, aby ich uleczyć i wyrwać z zagłady ich życie” (Ps 107, 20).

Nie dziw się, że będzie cię ciągnęło do modlitwy „przegadanej”, czyli abyś ty mówił więcej, a Bóg słuchał. Nie dziw się też, że będziesz się buntował, gdy słyszysz, że to właśnie Słowo Boże jest lepszym lekarstwem na wiarę, niż nowenna do jakiegoś tam świętego lub książka/konferencja jakiegoś znanego księdza. Nie dziw się, że terapia Słowem może też boleć, bo może zachwiać twoim poczuciem bezpieczeństwa w wierze, które sobie wyrobiłeś przez lata myśleniem – „zmówię paciorek, to wystarczy”.

Bóg chce uleczyć twoje serce i brak wiary swoim Słowem. Pozwolisz Mu na to w czasie tego Wielkiego Postu?

Bądź na bieżąco: