Ewangelia (Łk 11, 27-28)

Błogosławieni ci, którzy słuchają słowa Bożego

Słowa Ewangelii według Świętego Łukasza

Gdy Jezus mówił, jakaś kobieta z tłumu głośno zawołała do Niego: «Błogosławione łono, które Cię nosiło, i piersi, które ssałeś».

Lecz On rzekł: «Tak, błogosławieni są raczej ci, którzy słuchają słowa Bożego i go przestrzegają».

KOMENTARZ

Chrześcijaństwo to religia prawdziwych radości. Radości znajdywanych w miejscach, w których patrząc po ludzku człowiek się tego nie spodziewa. Radości, na które czasem trzeba poczekać i które są wbrew naszemu doświadczeni. Radości pewnych, bo tak powiedział Pan.

INNI TO MAJĄ SZCZĘŚCIE?

Naiwne myślenie polega na tym, że moje szczęście zależy od jakiegoś „ślepego losu” i wielu innych zewnętrznych czynników: miejsca mojego urodzenia, rodziny, rodziców, spotkanych ludzi itp. Mówimy wtedy, że ktoś „miał szczęście”.

Właśnie tak pomyślała sobie pewna kobieta z tłumu o Maryi, słuchając w zachwycie nauk Jezusa. „Ta to miała szczęście!” – można by sparafrazować jej słowa: „Błogosławione łono, które Cię nosiło, i piersi, które ssałeś”. A Jezus odpowiada „Tak, błogosławieni są raczej ci, którzy słuchają słowa Bożego i go przestrzegają”, co oznacza: „Owszem, jest Ona szczęśliwa. Lecz szczęśliwi są przede wszystkim ci, którzy słuchają i wypełniają moje słowa”.

Co więc robi Jezus? Szczęście związuje nie z zewnętrznymi, niezależnymi od nas okolicznościami, lecz z moim własnym postępowaniem opartym na Jego słowach.

MOGĘ BYĆ SZCZĘŚLIWY WSZĘDZIE

Jeśli pojawiają się czasem w twojej głowie myśli, że gdzie indziej, z kimś innym lub w innym powołaniu byłbym szczęśliwy, z przesłania dzisiejszej Ewangelii wynika, że trzeba takie myśli od razu odrzucać. Do szczęścia wystarczy bowiem słuchanie słów Pana i wypełnianie je. Oznacza to w praktyce, że prawdziwą przyczyną mojego szczęścia jest tylko Bóg oraz to, na ile wejdę w bliską relację z Nim, w zaufanie Jego słowom i w wypełnianie Jego zaleceń, a to można robić w każdym miejscu świata, w każdym życiowym położeniu, w każdym powołaniu, w każdym czasie.

Recepta na szczęście jest więc banalnie prosta i niezwiązana w zasadzie z żadnymi zewnętrznymi okolicznościami („ten to miał szczęście…”). Receptą na szczęście jest pełne zaufanie do Jezusa, robienie tego, o co mnie prosi i pełne zdanie się na Niego, że wywiąże się ze złożonych mi obietnic.

SZCZĘŚCIE PRZEZ ŁZY

Co nas może odstraszać lub zniechęcać w wypełnianiu słów Jezusa?

1. Prostota – to się wydaje tak proste i dla niektórych naiwne, że aż nieprawdziwe. A jednak! Nasza wiara jest w gruncie rzeczy prosta – ufam Bogu, który jest Miłością, miłością chce się ze mną dzielić i z miłości objawił mi siebie oraz wszystko co powinienem wiedzieć, abym był szczęśliwy.

2. Reakcja świata – jeśli będziesz przestrzegał słów Jezusa, przyjdą takie momenty w wierze, że będziesz musiał płacić cenę za wypełnianie słów Jezusa w postaci złowrogiej reakcji świata. Doświadczysz wtedy krzyża, cierpienia, odtrącenia i wszelkich innych form agresji wobec ciebie. To jednak jest tylko „pierwsza reakcja”, bo do szczęścia ostatecznie dojdziesz, nawet jeśli na początku będą łzy.

3. Czas wypełnienia obietnic – Bóg ma swoje tempo wypełnienia obietnic szczęścia. Nie zawsze jest to natychmiastowe, jednak obietnice są PEWNE. Na tym polega wiara. Nie widzę od razu, ale wciąż ufam. Mam wrażenie, że czasem jest jeszcze gorzej niż było, ale i tak ufam i robię swoje. Bo obietnice Boże są pewne. Jego słowo trwa na wieki.

Trzymaj się dziś mocno Słowa Bożego i obietnicy, którą Jezus daje, że każdy kto słucha i wypełnia to Słowo jest szczęśliwy. Nawet jeśli tego nie widać i jeśli wszystko zdaje się mówić inaczej. Niech wzorem, przykładem i pomocą w tym będzie Maryja – ta, która wiernie zachowywała, rozważała i wypełniała wszystko, co usłyszała od Pana.

Bądź na bieżąco: