Ewangelia (Mt 22, 34-40)

Największe przykazanie

Słowa Ewangelii według Świętego Mateusza

Gdy faryzeusze posłyszeli, że zamknął usta saduceuszom, zebrali się razem, a jeden z nich, uczony w Prawie, wystawiając Go na próbę, zapytał: «Nauczycielu, które przykazanie w Prawie jest największe?»

On mu odpowiedział: «„Będziesz miłował Pana Boga swego całym swoim sercem, całą swoją duszą i całym swoim umysłem”. To jest największe i pierwsze przykazanie. Drugie podobne jest do niego: „Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego”. Na tych dwóch przykazaniach zawisło całe Prawo i Prorocy».

KOMENTARZ

Pewnie nieraz mieliśmy wyrzuty sumienia, gdy zrobiliśmy coś zgodnego z Prawem, a czuliśmy, że nie było w tym miłości. Pewnie było też tak, że zrobiliśmy coś z miłości, a nie było to do końca zgodne z Prawem. Jak rozeznać, co w takich sytuacjach robić?

KTÓRE PRZYKAZANIA NAJWAŻNIEJSZE?

Żydzi mieli naprawdę duży problem z wypełnieniem wszystkich przykazań. Za czasów Jezusa rabini rozróżniali 248 nakazów i 365 zakazów, spośród których jedne były ważniejsze, inne mniej ważne. Dlatego pobożny Izraelita miał wielki nieraz wielkie dylematy: których przykazań ma przestrzegać nawet za cenę męczeństwa, a które potraktować nieco „lżej”. Nie powinno nas więc dziwić pytanie faryzeuszów skierowane do Jezusa „Które przykazanie w Prawie jest najważniejsze”, nawet jeśli było zadane, aby wystawić Jezusa na próbę.

My też mamy podobne dylematy, bo nieraz też jesteśmy w sytuacji, gdy aby wypełnić jedno przykazanie, mamy wrażenie, że trzeba „złamać” inne. Tak się dzieje, gdy np. mamy swój czas na modlitwę, a ktoś przychodzi i czegoś od nas potrzebuje. Co ważniejsze? Modlitwa czy drugi człowiek? Albo gdy trzeba zostać w niedzielę w domu, aby kimś się zaopiekować. Co ważniejsze? Msza święta, czy obecność przy kimś kto bez nas sobie nie poradzi? Albo gdy dzień tak się potoczył nie z mojej winy, że wracam późno do domu i naprawdę nie dam rady ze zmęczenia odmówić moje stałe codzienne modlitwy. Czy Bóg wybaczy? Czy to Go obraża? Co jest kryterium w takich sytuacjach?

Jezus daje nam dziś jasną odpowiedź. Największymi przykazaniami w Prawie jest przykazanie miłości Boga i bliźniego. W praktyce oznacza to, że jedynym lustrem w którym mamy się przeglądać jest MIŁOŚĆ. I choć Jezus tyle razy mówił o tym nowym i największym przykazaniu, my jednak wolimy przeglądać się w lustrze pozostałych przykazań.

DLACZEGO „LUBIMY” PRZYKAZANIA?

Umówmy się, że przez słowo „Prawo”, będziemy przez chwilę rozumieli wszystkie przykazania (dekalog, przykazania kościelne, prawodawstwo kościele, przepisy liturgiczne itp.) ZA WYJĄTKIEM przykazania miłości Boga i bliźniego, a także nasze zobowiązania względem Boga. Dlaczego tak? Bo właśnie w taki sposób najczęściej rozumiemy istotę chrześcijaństwa.

Jak wyglądałoby nasze życie, gdyby miarą oceny naszych uczynków było „Prawo”, lecz bez dwóch fundamentalnych przykazań miłości, na których zawisło całe Prawo i Prorocy?

Roztrząsalibyśmy wtedy każdy nasz czyn, pytając: „Czy to już grzech?”, „Czy złamałem przykazanie?”. W centrum naszego życia byłyby wtedy PRZEPISY, a nie Bóg. Istotą wiary byłby LĘK przed karą za nieprzestrzeganie przykazań, a nie radość z bycia ukochanym dzieckiem Bożym i przyjacielem Jezusa. Nie byłoby czasu na miłość i służbę, bo najwięcej czasu zajmowałoby nam PILNOWANIE się czy nie złamaliśmy jakiegoś przykazania. Najważniejszym kryterium oceny tego czy coś jest dobre byłby tylko zewnętrzny CZYN, a nie nasze intencje czy okoliczności. Aby zostać świętym, wystarczyłoby się tylko
„SPIĄĆ” i postanowić sobie, że będę dobrym człowiekiem, a ofiara Chrystusa byłaby niepotrzebna temu, kto na piątkę wypełniłby wszystkie przykazania.

Wszystko to zaowocowałoby pychą i samowystarczalnością (wypełniam przykazania = należy mi się zapłata), hipokryzją i podwójnym życiem (ważne aby „zaliczyć” przykazania, a nie szczerze kochać), poczuciem wyższości wobec innych (ja wypełniam przepisy a ty nie = jesteś nikim) oraz duchowością lękową (nie wypełniam = jestem bezwartościowy w oczach Boga). Jakże to dalekie od nauki Jezusa… A jakże popularne takie „chrześcijaństwo” staje się dziś w niektórych środowiskach…

SŁOWO, KTÓREGO SIĘ BOIMY – ROZEZNAWANIE

Jak z kolei wyglądałoby nasze życie, gdyby najważniejszym lustrem w którym się przeglądamy była faktycznie MIŁOŚĆ w postaci przykazania miłości Boga i bliźniego, a nie wszystkie pozostałe przykazania?

Wtedy aby ocenić czyn, zadawalibyśmy sobie jedno zasadnicze pytanie: „Czy dany czyn prowadzi mnie do większej miłości Boga i drugiego człowieka”, a więc: „Czy dzięki temu co zrobiłem/planuję zrobić – przybliżę się do Boga i drugiego człowieka, czy nie?”. I to naprawdę tyle!

Na tym właśnie polega tajemniczo brzmiące słowo „rozeznawanie”, które dla wielu środowisk w Kościele brzmi jak „relatywizm moralny”, „modernizm” i odejście od przykazań, a tak naprawdę jest ISTOTĄ nowotestamentalnej moralności. Nikt tu nie zamierza zmieniać przykazań, bo MIŁOŚĆ zawsze prowadzi do ich przestrzegania. Gdy zaś są sytuacje konfliktowe, jak przytoczone na samym początku, wtedy znając RANGĘ przykazania miłości i bliźniego jako NAJWAŻNIEJSZYCH przykazań (o czym uroczyście zaświadczył Jezus), będziemy chcieli skupić się właśnie na nich, nawet kosztem naruszenia pozostałych.

Jeśli więc nie wiesz, czy coś dobrze robisz – pytaj, czy przez dany czyn wyrażasz i pogłębiasz swoją miłość do Boga i drugiego człowieka. Być może trzeba będzie od nowa uczyć się chrześcijaństwa, lecz będzie to niezwykła przygoda odkrywania Boga, który jest Miłością i kocha bezwarunkowo, Jezusa który odkupił mnie za darmo, bez żadnych moich zasług i Ducha Świętego, który daje prawdziwą wolność i radość dziecka Bożego.

Bądź na bieżąco: