Ewangelia (Mk 2, 23-28)
Szabat został ustanowiony dla człowieka, a nie człowiek dla szabatu
Słowa Ewangelii według Świętego Marka
Pewnego razu, gdy Jezus przechodził w szabat pośród zbóż, uczniowie Jego zaczęli po drodze zrywać kłosy. Na to faryzeusze mówili do Niego: «Patrz, czemu oni czynią w szabat to, czego nie wolno?»
On im odpowiedział: «Czy nigdy nie czytaliście, co uczynił Dawid, kiedy znalazł się w potrzebie i poczuł głód, on i jego towarzysze? Jak wszedł do domu Bożego za Abiatara, najwyższego kapłana, i jadł chleby pokładne, które tylko kapłanom jeść wolno; i dał również swoim towarzyszom».
I dodał: «To szabat został ustanowiony dla człowieka, a nie człowiek dla szabatu. Zatem Syn Człowieczy jest Panem także szabatu».
KOMENTARZ
Jezus ma zarówno cechy boskie, jak i ludzkie. Problem w tym, że gdy chodzi o te ludzkie, zbyt często przypisujemy Bogu to, co najgorsze w człowieku, a nie to co najpiękniejsze.
KIM ON W KOŃCU JEST?
Choć wiemy, że Jezus Chrystus jest zarówno prawdziwym Bogiem, jak i prawdziwym człowiekiem, połączenie tych dwóch cech sprawia nam w głowie dużo problemów. Jak zachowywać się przed kimś takim na modlitwie? Być na baczność przed Bogiem, który wszystko widzi i dlatego trzeba pilnować się na każdym kroku, by nie obrazić boskiego majestatu, czy też traktować Go jak kogoś bliskiego, przed kim można czuć się swobodnie i być sobą?
Dużą pomocą w rozwiązaniu tych dylematów jest Ewangelia spisana przez Marka, którego założeniem było przedstawić swoim słuchaczom Syna Bożego, zarówno jako prawdziwego Boga, jak też i człowieka w pełnym tego słowa znaczeniu. Znajdziemy tu aż 18 cudów, których dokonał Jezus, aby pokazać swoją boską moc, a jednocześnie bardzo ludzkie cechy Boga-Człowieka, który je, śpi, spieszy się, smuci się, a nawet wpada w gniew.
FAST FOOD Z JEZUSEM
Jedną z takich bosko-ludzkich historii odnajdujemy w dzisiejszej Ewangelii. Oto Jezus przechodzi wraz z uczniami pośród zbóż, a Jego uczniowie zaczęli po drodze zrywać kłosy. Był to w tamtych czasach bardzo powszechny sposób na posiłek w biegu, odpowiednik naszych fast-foodów. Nie dziwi nas to, tym bardziej, że wiemy, że Jezus z uczniami byli nieraz tak zajęci głoszeniem Dobrej Nowiny, że zdarzało się, że nie mieli czasu na posiłek. Problemem okazał się jednak szabat i jego przepisy, a mówiąc ściślej – faryzejska czyli ludzka interpretacja Bożych przepisów. Dlatego Jezus wykorzystuje tę sytuację, aby pokazać faryzeuszom ich błędy myślowe, które również my popełniamy nie wiedząc jak pogodzić to co boskie, z tym, co ludzkie.
Co faryzeusze zrobili nie tak? Śledząc Jezusa i Jego uczniów, interesują się oni przede wszystkim granicą między tym, co zakazane, a tym co dozwolone. Prawie nie interesuje ich poznanie woli Boga. Jakże biedny jest człowiek, dla którego wiara w Boga kojarzy się jedynie z pytaniem „Czy to już grzech, czy jeszcze nie?”. Skąd się bierze tak nieprawdziwy i wypaczony wręcz obraz Boga? Najczęściej z braku osobistej znajomości Go i braku doświadczenia istoty Boga, czyli Miłości. Nie znając Boga z pierwszej ręki, tworzy się obraz boga-tyrana, dla którego którego najważniejszą cechą boskości jest skrupulatne rozliczanie człowieka z jego grzechów, a swobodne zachowywanie się przed Nim (jak uczniowie czy Dawid o którym wspomina dziś Jezus) to największa obraza Boga. Przypisujemy wtedy Bogu nie te ludzkie cechy, które faktycznie ma, ale przerzucamy wtedy na Niego to, co najgorsze w nas: zawiść, podejrzliwość, wyrachowanie. Mój bóg jest wtedy bardziej wytworem mojej wyobraźni i zasłoną dymną przed moimi grzechami, niż Bogiem, który objawił się na kartach Biblii.
W WOLNOŚCI DZIECI BOŻYCH
Jak więc pogodzić majestat Boga, który jest Panem szabatu, z Jego bliskością umożliwiającą swobodne zachowanie przed Nim, tak aby nie wejść w żadną niebezpieczną skrajność?
Po pierwsze – trzeba uznać, że mamy do czynienia z Bogiem, który jest pełen paradoksów, a wiarę potraktować jako pasjonującą przygodę odkrywania przez całe życie tajemnicy Boga, który zawsze będzie większy od moich wyobrażeń. Te bosko-ludzkie paradoksy to jeden z najlepszych tematów na modlitwę osobistą, aby właśnie tam, na kolanach i z Ewangelią przyjmować objawienie Ducha Świętego i uczyć się, co to znaczy, że Jezus Chrystus jest potężnym Bogiem, a jednocześnie człowiekiem takim jak my.
Po drugie – jednym ze sposobów poznawania Boga jest również poznawanie swojej tożsamości, objawionej w Słowie Bożym i uczenie się pewnych priorytetów, co jest pierwsze, a co kolejne. Naszą pierwszą tożsamością jest bycie dzieckiem Bożym, ze względu na chrzest, który przyjęliśmy. Mam jednak również wiele innych tytułów i relacji, które mnie wiążą z Bogiem. Jestem jednocześnie Jego stworzeniem, przyjacielem, Jego Oblubienicą, sługą, grzesznikiem. Każde zawężenie bogactwa mojej tożsamości i jeszcze do tego wyjaśnienie danej relacji tylko po ludzku, grozi fałszywym obrazem Boga i mnie samego, a to prowadzi do wypaczeń wiary, patologii duchowości, a nawet fanatyzmu religijnego.
Poproś dziś Boga, abyś nigdy nie wpadł w pułapkę swoich ludzkich wyobrażeń o Nim. Nie tylko poproś o to, ale codziennie spotykaj się z Nim, poznawaj Go na modlitwie osobistej i w Słowie Bożym. Proś również odważnie Ducha Świętego, aby poprowadził Cię do takiej pełni poznania Go, jaką tylko człowiek może mieć tu na ziemi. I przede wszystkim nie bój się tego, bo im bardziej poznasz Boga, nawet jeśli będzie to poznanie przez krzyż, będzie to poznanie największej Miłości, jaka tylko istnieje we Wszechświecie.