Ewangelia (J 12, 24-26)

Ziarno, które obumrze, przynosi plon obfity

Słowa Ewangelii według świętego Jana

Jezus powiedział do swoich uczniów: «Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Jeżeli ziarno pszenicy wpadłszy w ziemię nie obumrze, zostanie tylko samo, ale jeżeli obumrze, przynosi plon obfity.

Ten, kto miłuje swoje życie, traci je, a kto nienawidzi swego życia na tym świecie, zachowa je na życie wieczne.

A kto by chciał Mi służyć, niech idzie za Mną, a gdzie Ja jestem, tam będzie i mój sługa. A jeśli ktoś Mi służy, uczci go mój Ojciec».

Komentarz

Możesz bardziej kochać! I choć większa miłość oznacza większe umieranie dla siebie, właśnie wtedy możesz być najbardziej szczęśliwy!
 

STOPNIE MIŁOŚCI

 
Miłości nie mierzy się w przyjemnych uczuciach i motylkach w brzuchu. Miarą miłości są konkretne decyzje, postawy i czyny. To daje dużo większe bezpieczeństwo dla tych, których kochasz i nie uzależnia twojej relacji do kogoś od tego, co aktualnie przeżywasz.
 
Łatwo się „kocha”, jeśli ktoś hojnie odwzajemnia twoją miłość i otrzymujesz więcej niż dajesz. Nieco trudniej jest, gdy to ty więcej dajesz niż otrzymujesz. Najtrudniejsza, ale jednocześnie najprawdziwsza i czyściutka miłość jest wtedy, gdy dajesz, a nie dość, że nic nie otrzymujesz w zamian, to jeszcze jesteś oskarżany o brak miłości i cierpisz z tego powodu. Właśnie to jest obumieranie ziarna z dzisiejszej Ewangelii, które przynosi plon obfity i daje życie wieczne!
 

CO MAM Z TEGO, ŻE CIERPIĘ, TRACĘ I UMIERAM?

 
Po pierwsze – jest to okazja, aby ciągle dojrzewać do prawdziwej miłości. Duch tego świata mówi „bierz dla siebie, ile tylko się da, a będziesz szczęśliwy”. A Bóg – twórca człowieka i świata mówi „Nie! Jest zupełnie odwrotnie! Dawaj, trać, cierp i umieraj – a będziesz naprawdę szczęśliwy”. Komu wierzyć?
 
Cierpienie z powodu miłości jest czymś, przed czym wzdryga się nasza ludzka natura. Robimy to bardzo niechętnie, kiedy jest już naprawdę taka potrzeba. A Jezus uczy – poszerzaj twoje serce, zabijaj w sobie ducha tego świata (swój własny egoizm i starego człowieka) i PRAGNIJ umierać, a będziesz wtedy naprawdę żył! Tak cię stworzyłem! Masz w sobie mój obraz i podobieństwo – dawanie, nawet za cenę swojego życia. Jeśli uważnie przyjrzysz się sobie, choć wiem, że boisz się i wzdrygasz przed cierpieniem, właśnie wtedy jesteś najbliżej mnie, nadajemy na tych samych falach, jesteś najbliżej mojego serca i możesz najbardziej doświadczyć mojego pocieszenia – miłości nie z tego świata! Poszerzaj swoje serce! Zaufaj mi, że Ewangelia jest prawdziwa, choć wywraca do góry nogami twoją intuicję i pozorne doświadczenia. Pragnij umierać, być poniżonym, dawać i cierpieć z miłości, a przekonasz się, że właśnie to jest istotą miłości, która daje największe szczęście.
 

OJCIEC BĘDZIE CIĘ ADOROWAŁ!

 
Bez Boga ani nie zrozumiesz cierpienia z miłości, ani nie będziesz umiał się go podjąć. Tylko Ewangelia daje wyjaśnienie, dlaczego warto po ludzku tracić z miłości. Jezus mówi dziś, że takie osoby „uczci Ojciec”. Co za stwierdzenie! Jeśli ktoś zna chociażby dokumenty o liturgii, wie, że pierwszym celem każdej modlitwy człowieka jest adoracja/uwielbienie Boga. A tu dziś słyszymy, że jeśli ktoś będzie umierał dla miłości, to sam Bóg będzie adorował i uwielbiał takiego człowieka!
 
Masz więc do wyboru – sam siebie adorować, pielęgnować swój wrodzony egoizm i stwarzać sztuczne sytuacje, aby inni cię adorowali, albo pozwolić, aby to Bóg wywyższył cię i adorował całą Jego istotą i sercem. Jeśli to zrozumiesz, to nie tylko zgodzisz się na codzienne umieranie i tracenie siebie z miłości, ale będziesz tego pragnął!
 
Jaki krok dzisiaj zrobisz, aby umrzeć dla siebie, a przez to bardziej okazać komuś swoją miłość? Przyjmij z radością każdy krzyż, który cię dziś spotka i pomyśl, jak wielkim prezentem jest on od Boga i zrób coś co cię zaboli, ale przez co powiększysz twoje serce, człowieczeństwo i otrzymasz nagrodę od samego Boga!
 
 
 
 
 
Bądź na bieżąco: