Ewangelia (Mk 16, 15-20)

Jezus został wzięty do nieba i zasiadł po prawicy Boga

Słowa Ewangelii według Świętego Marka

Jezus, ukazawszy się Jedenastu, powiedział do nich:

«Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu! Kto uwierzy i przyjmie chrzest, będzie zbawiony; a kto nie uwierzy, będzie potępiony. Te zaś znaki towarzyszyć będą tym, którzy uwierzą: w imię moje złe duchy będą wyrzucać, nowymi językami mówić będą; węże brać będą do rąk, i jeśliby co zatrutego wypili, nie będzie im szkodzić. Na chorych ręce kłaść będą, a ci odzyskają zdrowie».

Po rozmowie z nimi Pan Jezus został wzięty do nieba i zasiadł po prawicy Boga. Oni zaś poszli i głosili Ewangelię wszędzie, a Pan współdziałał z nimi i potwierdzał naukę znakami, które jej towarzyszyły.

Komentarz

Jak kilkunastu uczniów Pańskich, grzesznych i słabych ludzi, zostawionych – jak się wydaje – trochę jak sieroty, bez swojego Mistrza, zmieniło świat? Przecież to po ludzku niemożliwe! Po ludzku tak! Dlatego z tym większym zdziwieniem popatrzmy dziś, jak wielka moc musi być zawarta w Ewangelii, którą Pan zostawił Kościołowi.
 

ZAUFANIE BOGA

 
Gdybyś przez chwilę był Bogiem i opracowywał plan zbawienia całego świata, jaką przyjąłbyś strategię? Mając za przeciwnika diabła i znając słaby materiał jakim są ludzie, zaufałbyś grupce dwunastu uczniów? Przecież mieli oni tylko trzy lata i czterdzieści dni po Zmartwychwstaniu Jezusa, aby nauczyć się tego, co nazywamy dziś ewangelizacją…
 
Panie Jezu, nie za wcześnie odszedłeś do Nieba? Może trzeba było jeszcze trochę poczekać? Miałeś już chwalebne ciało, nic Cię nie ograniczało, aby zostać z nami na dłużej… Mógłbyś objawić się tu i tam (np. w Rzymie, w Atenach i w innych strategicznych miejscach) oraz dokonać jakichś spektakularnych cudów… Dlaczego nie bałeś się odejść, pomimo tego, że wiesz, że najsłabszym punktem ewangelizacji jesteśmy my – twoi uczniowie, grzesznicy i zdrajcy?
 

MOC NIE Z NAS

 
Odpowiedź na to pytanie wydaje się narzucać sama. Skuteczność ewangelizacji nie wynika z naszych zdolności, tylko z mocy samej Ewangelii. My jesteśmy tylko kruchym naczyniem, w których – jeśli pozwolimy – może się ukryć się i działać moc, jakiej nie widział świat.
 
Ewangelia, podobnie jak Eucharystia – to żywy Jezus, który został z nami w najprostszych jakie tylko są znakach: w słowach oraz w chlebie i winie. Te znaki dlatego są tak proste, aby nie skradły naszej uwagi i abyśmy nie zachwycili się przesadnie samą formą obecności Boga, zamiast Bogiem. Gdyby Pan Jezus wybrał jakaś „lepszą formę” swojej obecności z nami, to przyjmując Eucharystię bardziej skupilibyśmy się na smaku tego, co przyjmujemy, a słuchając słów Ewangelii, bardziej by nas porywała forma i technika mówienia, a nie jej treść.
 
Ponieważ forma obecności Boga z nami (zwłaszcza w słowach) wydaje się tak prosta, aż wręcz banalna, nie dowierzamy, że trzymając w ręku Ewangelię, mamy coś tak potężnego, że bomba atomowa przy tym jest naprawdę niczym. To dlatego Pan Jezus nie bał się odejść z tego świata w ziemskiej postaci, bo wiedział, że skarb, którzy przekazał na ręce Apostołów ma w sobie taką moc przekonywania, że nawet ich nieudolność czy kruchość nie staną się przeszkodami dla skuteczności Ewangelii.
 

MOC JEST W TOBIE!

 
Choć Ewangelia dla wielu z nas wciąż pozostaje głupstwem lub zgorszeniem, jak naucza św. Paweł, jest ona „mocą i mądrością Bożą”. Dlatego, gdy głosi się czystą Ewangelię (nie moralność, nie katechezę, nie rzeczy wynikające z Ewangelii), Pan sam potwierdza jej skuteczność, nawet spektakularnymi znakami, jeśli trzeba: „Te zaś znaki towarzyszyć będą tym, którzy uwierzą: w imię moje złe duchy będą wyrzucać, nowymi językami mówić będą; węże brać będą do rąk, i jeśliby co zatrutego wypili, nie będzie im szkodzić. Na chorych ręce kłaść będą, a ci odzyskają zdrowie».”
 
Wszystkie te obietnice skierowane są do każdego, a więc również do ciebie i mnie. Spróbuj sobie dziś uświadomić, że Pan Jezus swój największy skarb – siebie samego w Ewangelii – powierza tobie. Najpierw, aby w tobie samym ta moc pracowała, a potem, by ta moc promieniowała na innych, zwłaszcza przez twoje rany, pęknięcia i słabości.
 
Poczuj się dziś wyświęconym i posłanym przez Kościół głosicielem Ewangelii. Co to oznacza? Kiedy ksiądz celebruje Mszę świętą, w pewnym momencie przez jego modlitwę chleb i wino zmieniają się w Ciało i Krew Chrystusa. Dzieje się tak, ponieważ przez święcenia diakonatu i prezbiteratu, zamieszkał w nim Duch Święty i dlatego ma w sobie moc, aby dokonywać takich rzeczy.
 
Analogicznie do święceń kapłańskich, każdy ochrzczony i tym bardziej bierzmowany, otrzymał moc Ducha Świętego, aby głosić SKUTECZNIE Ewangelię. Skutecznie, a więc w taki sposób, że ty wypowiadasz słowo, to słowo zmienia czyjeś serce, a jeśli trzeba – nawet uzdrawia ciało osoby, do której głosisz. Nie z powodu twoich zdolności czy świętości (które oczywiście pomagają), ale przede wszystkim dlatego, że twoje słowo jest namaszczone mocą Ducha Świętego i jest skuteczne samo w sobie.
 
Aby tak głosić, trzeba mieć najpierw samemu doświadczenie mocy Ewangelii, która zmienia życie. Masz takie doświadczenie, że Bóg mówi do twojego serca i zmienia się twoje życie? A jeśli już masz – jesteś świadomy tego, że ty też tak możesz głosić i masz misję, którą zlecił Ci Jezus, odchodząc do Nieba?
Bądź na bieżąco: