Ewangelia (J 14, 1-6)
Ja jestem drogą i prawdą, i życiem
Słowa Ewangelii według Świętego Jana
Jezus powiedział do swoich uczniów:
«Niech się nie trwoży serce wasze. Wierzycie w Boga? I we Mnie wierzcie! W domu Ojca mego jest mieszkań wiele. Gdyby tak nie było, to bym wam powiedział. Idę przecież przygotować wam miejsce. A gdy odejdę i przygotuję wam miejsce, przyjdę powtórnie i zabiorę was do siebie, abyście i wy byli tam, gdzie Ja jestem. Znacie drogę, dokąd Ja idę».
Odezwał się do Niego Tomasz: «Panie, nie wiemy, dokąd idziesz. Jak więc możemy znać drogę?»
Odpowiedział mu Jezus: «Ja jestem drogą i prawdą, i życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie».
Komentarz
Co robić, gdy pojawiają się czarne myśli, strach lub rozpacz? Czy możemy kontrolować, co się dzieje w naszej głowie? Na te pytania odpowiedzi daje dzisiejsza Ewangelia.
NAD CZYM MAMY WŁADZĘ?
Swoją przemowę Jezus zaczyna dziś od poruszającego wezwania „Niech się nie trwoży serce wasze! Wierzycie w Boga? I we mnie wierzcie”. To wezwanie można przetłumaczyć również bardziej dosadnie „Nie pozwólcie, aby wasze serca były wstrząśnięte” (Biblia Paulistów). Oznacza to, że człowiek ma jakiś wpływ na swój strach i może w pewien sposób kontrolować, co się dzieje w jego sercu/głowie. To bardzo dobra nowina, zwłaszcza dla tych, którzy żyją w lęku i których głowa jest wypełniona czarnymi myślami!
Aby to lepiej zrozumieć, wyróżnijmy w człowieku sferę emocji i sferę woli. Emocje – w dużym uproszczeniu – są od nas niezależne. Dużo o nas mówią i pokazują czym naprawdę żyje nasze serce. Ostateczną władzę nad naszym sercem pełni jednak wola i właśnie dlatego Jezus mówi „nie pozwólcie, aby wasze serca były wstrząśnięte”. Oznacza to, że ostateczna odpowiedzialność za to, na ile emocje będą miały wpływ na nasze myśli, decyzje, postawy jest w naszej głowie i możemy to w znacznej części kontrolować!
SZTUKA MÓWIENIA NIE
Kiedy pojawiają się jakieś czarne myśli (oskarżenia, strach, rozpacz) nasza wola powinna zachowywać się jak bramkarz na dyskotece i selekcjonować, kto może wejść do środka, a kto nie. Kiedy więc powraca jakaś natrętna myśl, która cię oskarża, poniża lub odbiera pokój serca, pierwsze co powinieneś zrobić to po prostu powiedzieć – nie chcę tego i nie wpuszczam cię do mojego serca.
Pamiętaj, że większość z tych myśli to są pokusy (tak! pokusy mogą być też „negatywne”), a z pokusami walczy się decyzjami. Kiedy więc mówisz stanowczo „NIE”, wygrywasz. Gdy jednak pozwolisz tym myślom zagościć w sercu, one będą dojrzewały i rozwalały cię od środka. Gdy zatem pojawia się jakaś zła myśl, nie drążysz tematu, nie zaczepiasz ani na trochę, nie uruchamiasz mechanizmów wyobraźni – „a co by było, gdyby faktycznie tak się stało i było to prawdą”, tylko stanowczo odpychasz. Nad tym masz władzę, dlatego Jezus zachęca nas, abyśmy nie sami nie pozwolili, by nasze serca były wstrząśnięte takimi właśnie negatywnymi myślami.
TO NIEPRAWDA!
Drugim sposobem walki z czarnymi myślami, oprócz samego mówienia „nie pozwalam” jest mówienie „to nieprawda”. Diabeł jest bardzo inteligentną istotą, dlatego kłamstwa na nasz temat potrafi tak przekonująco pokazać, że jesteśmy w stanie mu uwierzyć. Obroną na to jest znajomość tego, co myśli i mówi o nas Bóg. Im bardziej znasz Słowo Boże i im bardziej ono siedzi głęboko w twoim sercu, tym masz większe szanse pomyślnie wygrać bitwy o lęk w twoim sercu.
Samo to, że potrafisz zdiagnozować, że złe myśli nie pochodzą od Boga jest już ważną umiejętnością. Aby tak się stało, musisz uczyć się rozeznawać, który głos pochodzi od Boga, a który nie. Pomaga temu właśnie Słowo Boże. Nawet jeśli wydaje ci się, że codzienne ślęczenie nad Biblią nie przynosi owoców – uwierz, że przynosi. Oswajasz się wtedy z głosem Boga, poznajesz Jego zwyczaje, Jego miłość i potęgę. To naprawdę zostaje w nas! I kiedy przyjdzie próba wiary i pojawią się w twoim sercu jakieś okropne myśli, intuicja ci podpowie – to nie od Boga, więc to nieprawda, a więc nie dopuszczam tych myśli, nie wchodzę w dialog i nie wierzę w nie. I choć bitwa może nie być łatwa, masz w sercu pokój!