Ewangelia (Łk 17, 7-10)

Słudzy nieużyteczni jesteśmy

Słowa Ewangelii według Świętego Łukasza

Jezus powiedział:

«Kto z was, mając sługę, który orze lub pasie, powie mu, gdy on wróci z pola: „Pójdź zaraz i siądź do stołu”? Czy nie powie mu raczej: „Przygotuj mi wieczerzę, przepasz się i usługuj mi, aż zjem i napiję się, a potem ty będziesz jadł i pił”? Czy okazuje wdzięczność słudze za to, że wykonał to, co mu polecono? Tak i wy, gdy uczynicie wszystko, co wam polecono, mówcie: „Słudzy nieużyteczni jesteśmy; wykonaliśmy to, co powinniśmy wykonać”».

Komentarz

To jak to w końcu jest? Jesteśmy sługami, niewolnikami, czy może synami i córkami Ojca? A może wszystko na raz?
 

SKOMPLIKOWANE? A GDZIE TAM!

 
Trochę skomplikowana wydaje się nauka Jezusa o tym, kim jesteśmy względem Boga. Raz uczy nas, że jesteśmy synami i córkami Ojca w Niebie, innym razem nazywa nas sługami, a nawet niewolnikami (gr. doulos, jak w dzisiejszej Ewangelii), potem mówi, że On sam będzie naszym sługą, a na końcu wyjdzie na to, że nie jesteśmy już sługami, tylko przyjaciółmi Boga. Pogubić się można prawda?
 
Gdy Jezus objaśniał trudne tajemnice Królestwa w prostych przypowieściach, w jednej historii wydobywał zazwyczaj jedną prawdę. Kiedy zbierzemy kilka takich przypowieści obok siebie, może się wydawać, że sobie wzajemnie przeczą i Bóg nie może się zdecydować, czy traktować nas jak synów, przyjaciół, sługi, czy niewolników. Tak jednak nie jest. Każda z przypowieści mówi o czymś innym, bo ma inny kontekst i pedagogiczny cel. To my mamy problem z własną tożsamością, a nie Bóg, zwłaszcza, gdy nie znamy całości Ewangelii. A gdy życie nam dokopie, bardzo łatwo wtedy, abyśmy poczuli się niewolnikami, czy nawet śmieciami, zabawkami, albo marionetkami w ręku Boga. Choć są to trudne sytuacje, jest to wtedy uprzywilejowany czas, aby odkryć i osobiście przekonać się, kim tak naprawdę jesteśmy.
 

KIM DZIŚ SIĘ CZUJESZ?

 
To, kim się czujesz względem Boga, mówi dosyć dużo o aktualnym stanie relacji z Bogiem i o tym, co właśnie przeżywasz. Pamiętaj wtedy o tym, aby odróżniać to, co OBIEKTYWNIE Bóg mówi o tobie w swoim Słowi od od twoich SUBIEKTYWNYCH odczuć. W trudnych sytuacjach emocje biorą górę nad zdrowym rozsądkiem, a jakby tego było mało – naszymi rozchwianymi emocjami i nienasyconymi pragnieniami bardzo chętnie posługuje się szatan, aby kusić i okłamać. Przypomnijmy choćby kuszenie Jezusa, gdzie szatan chciał podważyć najważniejszą prawdę o Jego tożsamości: „Jeśli jesteś SYNEM BOŻYM, zrób to i to…”.
 
Co więc mówi Bóg? Kim dla Niego jesteś? Fundamentem, a więc czymś niezmiennym i nienaruszalnym jest to, że jesteś ukochanym synem i córką Boga. Tego nikt i nic nie zmieni. Dla Boga będziesz zawsze ukochanym dzieckiem. Zawsze, a więc nawet, gdy tego nie czujesz, albo gdy zrobiłeś w swoim życiu straszne rzeczy. Dla Boga zawsze jesteś drogocenny. Nikt ci tego nie odbierze, dlatego nigdy, przenigdy nie daj sobie wmówić, że jesteś nikim i Bóg cię przekreślił lub się tobą nie interesuje. Jako potwierdzenie tego zapisz sobie gdzieś jeden z ulubionych fragmentów Biblii mówiący o tym i wracaj do tych słów, gdy będziesz w to wątpił.
 
„Ponieważ drogi jesteś w moich oczach, nabrałeś wartości i Ja cię miłuję,
przeto daję ludzi za ciebie i narody za życie twoje.
Nie lękaj się, bo jestem z tobą”. (Iz 43, 4-5).
 

A WIĘC SŁUGA CZY SYN?

 
Skoro już wiemy, że naszą najgłębszą tożsamością, że jesteśmy dziećmi Boga. Co więc Jezus chce nam dziś powiedzieć w słowach „Słudzy nieużyteczni jesteśmy; wykonaliśmy to, co powinniśmy wykonać”?
 
Chodzi o to, że ten, kto naprawdę czuje się synem Boga, bierze przykład z Ojca i ze swojego Brata-Jezusa i robi to, co Oni. A co robi Bóg? Kocha i służy cała swoją osobą, bo inaczej nie potrafi. Miłość to jedno wielkie dawanie siebie bez pragnienia odpłaty. Miłość to 100-procentowa BEZINTERESOWNOŚĆ – kocham cię, służę ci, a to, że dzięki temu jesteś szczęśliwy, jest moją największą zapłatą i radością. Nie potrzebuję dodatkowych pochwał i nagród.
 
Czy to łatwe? I tak i nie. Z jednej strony Bóg Ojciec wymaga od swoich dzieci znacznie więcej niż od innych. Z drugiej strony – jest to słodki ciężar, bo nie jesteśmy w tym sami – sam Jezus daje przykład i dźwiga z nami te obowiązki. Zadanie na dziś – do roboty:) Tylu ludzi potrzebuje, aby im usłużyć. Jako ukochany syn Ojca i sługa, który dzieli się tym, co ma, bądź dla nich kanałem Bożej miłości +
Bądź na bieżąco: