Ewangelia (Mt 5, 1-12a)

Błogosławieni ubodzy duchem

Słowa Ewangelii według świętego Mateusza

Jezus, widząc tłumy, wyszedł na górę. A gdy usiadł, przystąpili do Niego Jego uczniowie. Wtedy otworzył swoje usta i nauczał ich tymi słowami:

«Błogosławieni ubodzy w duchu, albowiem do nich należy królestwo niebieskie.

Błogosławieni, którzy płaczą, albowiem oni będą pocieszeni.

Błogosławieni cisi, albowiem oni na własność posiądą ziemię.

Błogosławieni, którzy łakną i pragną sprawiedliwości, albowiem oni będą nasyceni.

Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią.

Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą.

Błogosławieni, którzy wprowadzają pokój, albowiem oni będą nazwani synami Bożymi.

Błogosławieni, którzy cierpią prześladowanie dla sprawiedliwości, albowiem do nich należy królestwo niebieskie.

Błogosławieni jesteście, gdy ludzie wam urągają i prześladują was, i gdy mówią kłamliwie wszystko złe na was z mego powodu. Cieszcie się i radujcie, albowiem wielka jest wasza nagroda w niebie».

Komentarz

A może to i dobrze, że tegoroczne obchody Wszystkich Świętych bez wizyty na cmentarzach są jak Wielkanoc bez święconki. Może przez to ogołocenie Pan Bóg po raz kolejny w tym roku zaprasza nas, byśmy odkryli istotę tego, co świętujemy, a nie zewnętrzne i mało istotne dla wiary formy. Zbyt wielu mamy katolików świątecznych tradycji, zbyt mało mamy świętych uczniów Jezusa.
 

DLA KOGO BŁOGOSŁAWIEŃSTWA?

 
Prawdopodobnie wielu z nas jest przerażonych, słuchając tego, że ideałem w Królestwie Bożym jest człowiek ubogi, płaczący, cierpiący dla sprawiedliwości itp. Nic dziwnego. Błogosławieństwa są skierowane do oddanych uczniów Jezusa, a nie do tłumów. Uczeń Jezusa to człowiek wyróżniający się bliską relacją z Bogiem jako ze swoim Ojcem. Zwrot „Ojciec wasz” pojawia się w Kazaniu na Górze siedemnaście razy. Uczeń Jezusa to więc ktoś, kto ma doświadczenie Boga jako czułego i troskliwego Ojca, dlatego nie ma problemu z wypełnianiem Dekalogu, bo zna Jego Twórcę i ufa, że wszystko, co mówi Tata ma sens.
 
Błogosławieństwa cię przerażają, słowo „świętość” jest nieżyciowe, a brak „świętych tradycji” odwiedzania cmentarza cię wkurza? Prawdopodobnie wciąż jesteś w tłumie, a nie w gronie oddanych uczniów Jezusa. Uczeń Jezusa w każdej sytuacji czuje się bezpieczny i szczęśliwy w rękach swojego Ojca. Błogosławieństwa to recepta jak znaleźć szczęście tam, gdzie po ludzku wydaje się, że go nie ma. Tłum patrzy na wszystko po ludzku, uzależniając swoje szczęście od zewnętrznych czynników, a ten, kto żyje błogosławieństwami, jest szczęśliwy ZAWSZE, a więc nawet gdy jest ubogi, niesprawiedliwie traktowany, ogołocony, smutny, prześladowany…
 

BŁOGOSŁAWIENI=SZCZĘŚLIWI

 
W języku greckim słowo „szczęśliwy” (makarios), przetłumaczone w większości naszych przekładów biblijnych na „błogosławiony” nie tyle emocjonalne szczęście, co raczej bycie w pomyślnej sytuacji. W literaturze okołobiblijnej używano tego słowa, aby pogratulować komuś, kto znalazł się w jakimś uprzywilejowanym, a wręcz godnym pozazdroszczenia położeniu. Jesteś szczęśliwy i gratuluję ci, bo…. (wygrałeś w totka, urodziło ci się dziecko, dostałeś wielki awans w pracy itp.).
 
Błogosławieństwa mają więc dodać otuchy tym, którzy wchodząc na drogę prawdziwej wiary zaczęli ponosić jej konsekwencje. Jezus uznaje tych, którzy w oczach świata wydają się najbardziej pokrzywdzeni – ubodzy, smutni, cisi, prześladowani – za wielkich szczęściarzy. Są oni w niezwykle korzystnej sytuacji, bo jako oddani uczniowie Jezusa będą mogli w każdym swoim bólu, braku i cierpienia doświadczyć tego, jak Bóg osobiście zajmie się ich sprawami. To wymaga wiary, dlatego jeszcze raz powtarzamy, że błogosławieństwa nie są dla wszystkich. Człowiek ziemski będzie swoje braki rozwiązywał po ziemsku. Uczeń Jezusa będzie czekał cierpliwie na interwencję BOGA, bo wie, że mając do wyboru samemu rozwiązać problem bądź obrazić się na świat, jaki jest zły, dużo lepiej jest poczekać, robić swoje jakby nigdy nic i dać się zaskoczyć tym, jak SAM BÓG ZAINTERWENIUJE w mojej sprawie. Jest to więc pytanie o to: czy chcę sam dbać o swoje szczęście, czy pozwolić to zrobić NAJWIĘKSZEJ MIŁOŚCI ŚWIATA.
 

BŁOGOSŁAWIEŃSTWA BARDZO NA DZIŚ!

 
Przeczytaj sobie dziś na spokojnie tekst błogosławieństw i znajdź to, które najbardziej cię porusza. Dla wielu z nas ogromnym smutkiem jest patrzenie tego, co się dzieje w naszym kraju w ostatnich dniach. Po ludzku jesteśmy smutni, widzimy szerzącą się niesprawiedliwość, brak wrażliwości na Boże prawo. A Jezus mówi, że ci, którzy się smucą z tego powodu są w uprzywilejowanej sytuacji, bo choć nie są w stanie zmienić okoliczności, które ich dotykają, to mogą wewnętrznie oprzeć się złu przez OPŁAKIWANIE GO, a nie agresję, poddanie się, zwątpienie czy ucieczkę. Co więcej – mogą mieć ufność, że Bóg weźmie ich w obronę i zostaną pocieszeni, zwłaszcza gdy pokutują i smucą się jak Daniel czy Ezdrasz z powodu grzechów ludu Bożego.
 
To naprawdę Dobra Nowina na dziś. Bóg nam pokazuje kierunek, co mamy robić, gdy doświadczamy zła ze strony świata: przemocy, materializmu, utraty podstawowych wartości. Bóg nam dziś chce powiedzieć: ty rób swoje, a ja będę robił swoje. Każde błogosławieństwo ma bowiem dwie części: naszą trudną sytuację i to, jak Bóg zainterweniuje w niej. Cały tekst błogosławieństw można by streścić zatem: „Ty dąż do świętości w sytuacji, w jakiej się znajdujesz, a ja napełnię cię szczęściem i tym sposobem posłużę się tobą, by podzielić się ze światem moją Miłością”.
 
Jakże inaczej wyglądałby świat, gdyby cała wspólnota chrześcijańska postępowała właśnie w ten sposób. Nie oglądaj się więc na grzechy innych. Sam innych zainspiruj do świętości tym, jak pozwolisz Bogu przez TRUDNE SYTUACJE zrobić z siebie świętego i szczęśliwego człowieka+
Bądź na bieżąco: