Ewangelia (Łk 1, 57-66. 80)

Narodzenie się Jana

Słowa Ewangelii według św. Łukasza

Dla Elżbiety nadszedł czas rozwiązania i urodziła syna. Gdy jej sąsiedzi i krewni usłyszeli, że Pan okazał tak wielkie miłosierdzie nad nią, cieszyli się z nią razem. Ósmego dnia przyszli, aby obrzezać dziecię, i chcieli mu dać imię ojca jego, Zachariasza.

Jednakże matka jego odpowiedziała: «Nie, lecz ma otrzymać imię Jan».

Odrzekli jej: «Nie ma nikogo w twoim rodzie, kto by nosił to imię». Pytali więc znakami jego ojca, jak by go chciał nazwać.

On zażądał tabliczki i napisał: «Jan będzie mu na imię». I wszyscy się dziwili. A natychmiast otworzyły się jego usta, język się rozwiązał i mówił wielbiąc Boga. I padł strach na wszystkich ich sąsiadów. W całej górskiej krainie Judei rozpowiadano o tym wszystkim, co się zdarzyło. A wszyscy, którzy o tym słyszeli, brali to sobie do serca i pytali: «Kimże będzie to dziecię?» Bo istotnie ręka Pańska była z nim.

Chłopiec zaś rósł i wzmacniał się duchem; a żył na pustkowiu aż do dnia ukazania się przed Izraelem.

 

Komentarz

Zastanawiające jest, że trzydzieści lat życia Jana Chrzciciela dzisiejsza Ewangelia streszcza w zaledwie jednym zdaniu, podczas gdy jego cudownym narodzinom poświęca aż kilka akapitów. Przełomowe wydarzenia to zaledwie ułamek naszego życia, podczas gdy toczy się ono tak naprawdę w świętej codzienności.

TRZY CZASOWNIKI

„Chłopiec zaś rósł i wzmacniał się duchem; a żył na pustkowiu aż do dnia ukazania się przed Izraelem”. Świętemu Łukaszowi wystarczyły zaledwie trzy czasowniki, aby opisać jakieś 90% życia dzisiejszego Patrona. Żył, rósł, wzmacniał się duchem. Patrząc po ludzku – nuda. Niezbyt dużo materiału na ciekawą książkę biograficzną. Patrząc po Bożemu – świętość. Poza oczami wszystkich, w cichym życiu prostego człowieka rozgrywała się największa walka świata – walka o świętość. Tak dojrzewał największy prorok Starego Testamentu.

PIĘKNO ŻYCIA UKRYTEGO

Większość tego, co nazywamy „życiem” nie dzieje się w blasku fleszy i spektakularnych wydarzeniach, lecz w ukryciu. Twoje życie na zewnątrz może wydawać się innym jako szare, przeciętne czy nudne, gdy tymczasem w głębi twojego serca kwitnie jakby drugie życie – nikomu nieznane, pełne słodyczy życia z Bogiem, realnych zmagań z diabłem, codziennej walki na śmierć i życie o swoją świętość i o świętość innych, którzy nawet nie wiedzą o twoim istnieniu, poświęceniach, ofiarach.

ŚWIĘTOŚĆ W ZASIĘGU RĘKI

Życie w ukryciu jest jednocześnie proste i bogate w wydarzenia, szare i kolorowe. Proste i szare, bo nasze codzienne, nieraz powtarzalne obowiązki tak właśnie wyglądają. Stają się one jednak ramą do przeżywania naszej niepowtarzalnej i wyjątkowej relacji z Bogiem, dlatego klasycy życia duchowego już dawno odkryli, że zjednoczenie z Bogiem na ziemi dokonuje się zarówno przez modlitwę, jak i pracę.
Nie musisz więc szukać nadzwyczajnych wrażeń, cudownych objawień, jeździć bez przerwy po rekolekcjach czy słuchać miliona konferencji aby w swoim powołaniu stać się święty. Nauczmy się dziś od Jana Chrzciciela prostego, cichego lecz wymagającego od siebie życia, a to wystarczy +
Bądź na bieżąco: